» Blog » Akemi z klanu Molekulatorów. Listy do D.P.
18-05-2007 14:53

Akemi z klanu Molekulatorów. Listy do D.P.

W działach: rpg, klanarchia | Odsłony: 31

 

Drogi Przyjacielu.

 

Z pewnością doszły Cię wieści o wypadku naszego Mistrza i Mentora, Dacjana. Jako, że plotki szybko się rozchodzą, chciałam wyjaśnić całą sytuację. To się wydarzyło w laboratorium, byłam tam z czterema innymi uczniami, każde z nas było zajęte swoja pracą. Mistrz od kilku dni był zajęty badaniem jednego z otrzymanych przedmiotów. Przedmiot jego zainteresowania stanowiły długie skórzane rękawice ozdobione regularnie naszytymi cieniutkimi blaszkami. W pewnym momencie ubrał je – widzieliśmy to, bo krzyknął, na uniesionych dłoniach miał rękawice. Zaczęliśmy pytać, co się stało. „Okłamali mnie” – wyszeptał jeszcze a potem: „Uciekajcie stąd, natychmiast!”.

Wiesz jaki był, jego słowo zawsze było dla nas rozkazem, poza tym jego głos…. Wybiegliśmy. Drzwi zatrzasnęły się za nami i nie mogliśmy ich otworzyć aż do następnego ranka. Po nocy, której nikt z uczniów nie zmrużył oka, weszliśmy do pracowni Mistrza Dacjana. Wszystko było zniszczone a jego samego nie było.

Przez następne tygodnie dopływały nas wieści, że widziano go kroczącego pustkowiem w kierunku Cienistych Borów. Ktoś powiedział, że zaatakował kilkoro ludzi. Ktoś inny, że wędrowali z nim dzikoklanowcy. Ktoś inny, że miał wytatuowany symbol kodu kreskowego. Że miał inne znaki. Że został Koroderem.

 

Klan Molekulatorów nie jest duży. To tenochnoklan produkujący głównie odczynniki wykorzystywane w różnych dziedzinach życia, takie jak płyny do garbowania skór, konserwowania drewna czy peklowania golonek. Odkąd Akemi pamięta, bawiła się z innymi dzieciakami na polach podzielonych na kwadraty silosami, w których niewolnicy mieszali różnobarwne substancje. Wszystko, nawet kilometr za granicami klanu śmierdziało saletrą. Kiedy okazało się, że nic na to nie wskazuje by dziewczynka została zdolnym technochemikiem, goszczący w klanie egzorcysta zabrał ją ze sobą. Teraz było już czym się chwalić. Nasza Akemi, mówili rodzice, uczy się w Omamie u znanego mistrza, będzie egzorcystką. Dziewczyna do klanu nie miała wrócić już nigdy, ale oni o tym jeszcze nie wiedzieli.

 

Tak, przed Tobą nie muszę zatajać tego ciężkiego oskarżenia. Wiesz zapewne, że nasza rodzina nie raz musi stawiać czoła niecnym oskarżeniom o bratanie się z wyznawcami Wielkiego K. Jednak nikt bardziej niż my nie jest czuły na to zagrożenie.

W zniszczonym laboratorium nie znaleźliśmy żadnych wartościowych informacji o tym przeklętym przedmiocie, wszystkie notatki zostały zniszczone. Jedynie w sypialni Dacjana – widocznie zapomniał o tym – znaleźliśmy kilka książek i mapę. Poszukiwanie prawdy nie było łatwe. Zrobił się rwetes, kilkakrotnie byliśmy przesłuchiwani przez inkwizytorów, część uczniów była zmuszona lub chciała wrócić do swych klanów. Teraz przyznawanie się do Mistrza było wstydem. Ostatecznie dom, laboratorium i warsztaty zostały zarekwirowane na poczet śledztwa. Na szczęście zdołaliśmy wynieść część rzeczy i ukryć u przyjaciół Mistrza, którzy dali się przekonać do naszej wersji zdarzeń.

 

Jeśli coś zostanie ukradzione, zawsze najpierw szuka się tego u miejscowego złodzieja. Jeśli w okolicy pojawi się dowód na kultywowanie Wielkiego K, gdzie szukać winnych, jeśli nie u technoklanytów? Po pierwsze, mają niezwykły stosunek do maszyn i wytworów rąk ludzkich, po drugie wyznawcy Wielkiego K z nich się wywodzą, po drugie, ich zwyczaje, niewolnicy, technomanci…

Kiedy wieści o Mistrzu Dacjanie powtarzały się, coraz więcej osób zaczęło uważać, ze w plotkach coś jest. Spadły wpływy technoklanów, kilka osób pobito w zaułkach, kilka projektów zarzucono. Jednak po kilku miesiącach wszystko zaczęło wracać do normy. Każdy potrzebuje sprzętu, maszyn rolniczych czy choćby narkotyków.

Historia jakich wiele. Pozostała garstka przyjaciół i uczniów, którzy jeszcze mają nadzieję na uratowanie Mistrza Dacjana. Ciekawe jak?

 

Drogi Przyjacielu, Ty na pewno prędzej to zrozumiesz niż banda ignorantów, z którą musieliśmy się użerać. Mistrz został opętany. Rękawice, które założył były źródłem opętania a naszym obowiązkiem jest go uwolnić. Demony, na które mamy tak baczna uwagę przedarły się i znów uderzyły, w tak czuły punkt. Mój pierwszy nauczyciel uległ im w egzorcyzmie, teraz Mistrz Dacjan… Mam nadzieję, że chociaż Ty na siebie uważasz.

Dziś, po wielu miesiącach poszukiwań i wędrówek dotarłam do Pojezierza. Towarzyszy mi Technomanta, znasz go, mieliście kiedyś scysję o jedną z legend. Nie chcę szafować imionami. Papier ma niemiłą skłonność do wyjawiania tajemnic.

Tu pora jednak wyjaśnić, dlaczego piszę do Ciebie i to po tak długim okresie milczenia.

Jesteśmy w klanie Rytualistów, w pobliżu starej spalonej warowni. To w niej było kiedyś laboratorium, w którym prawdopodobnie wykonano te feralne rękawice.

Pewnie zapytasz, co ja, domatorka i fascynatka badań w laboratorium szukam w lesie wśród walczących klanów? Bo tak, tu przebiega linia walk z dzikoklanytami. Ano próbuję dostać się do ruin warowni. Bo tam, być może będzie to, czego potrzebujemy.

Jak na razie znaleźliśmy aż zbyt dużo. Klan Rytualistów miał zdobytą na dzikoklanytach machinę – kroczący spodek. Znasz naszego Technomantę, spec jakich mało, tylko, że…

Nie chcę nikogo oczerniać, ale nie chcę też stracić następnego z przyjaciół. Demony ich zabrały aż za wielu.

Obawiam się o niego, boję się, ze ta maszyna zapanuje nad nim. Jego oczy, słowa… Żeby ją dostać posunął się aż za daleko. Na razie go obserwuję, ale boję się, ze stracę obiektywizm. Że jestem za blisko, by ocenić sytuację. Jest jeszcze coś.

 

Akemi, jak każdy wykształcony technoklanyta ma zawsze ze sobą materiały piśmiennicze. W tych klanach tylko niewolnicy nie umieją czytać i pisać.

Do kogo zatem pisze sprawozdania ze swych podróży? Listy wysyłane z obrzeży znanego świata to kosztowna rozrywka. Nie są to listy do rodziny. Ani do nikogo z uczniów, którzy zobowiązali się odzyskać mistrza.

Swego czasu, kilka lat temu widywano Akemi z chłopakiem z innej rodziny. Wędrowali uliczkami Omamu, trzymali się za ręce. Ona nawet zapuściła włosy i wkładała sukienki idąc na spotkanie z nim. Kiedy klan Molekulatorów upomniał się o swoją egzorcystkę, sprzeciwiła się. Nie chciała wrócić do domu, więc przekonała kilku mentorów, którzy tworzyli coś w rodzaju koła naukowego w Omamie, ze młoda zdolna osoba bardziej przyda się tutaj, niż na głębokiej prowincji. Do Modulatorów wysłano kogoś innego, starszego egzorcystę, ostatniego z klanu, który szukał miejsca na spokojną starość. Później poślubił decydentkę i wszyscy byli zadowoleni.

Może miała nadzieję, że zawsze tak już będzie. Na pewno miała nadzieję, że jej ukochany także będzie chciał zostać w Omamie. Jednak on nie sprzeciwił się woli rodziny. Po ukończeniu nauki wrócił do swojego klanu, a Akemi obcięła włosy i rzuciła się w wir badań.

 

Jesteś jedyną osobą, której mogę na tyle zaufać. Nie jest już ważne to, co się stało, gdy ostatni raz się widzieliśmy. Drogi Przyjacielu, jeśli kiedykolwiek nabierzesz podejrzeń, że ja również się zmieniam, jeśli przestanę pisać listy, lub okaże się, że nie jestem już sobą. W imię dawnej przyjaźni i obietnic – proszę, ocal mnie lub zabij.

Nigdy nie pozwól, by zawładnęły mną upiory.

   
0
Nikt jeszcze nie poleca tej notki.
Poleć innym tę notkę

Komentarze

Autor tego bloga samodzielnie moderuje komentarze i administracja serwisu nie ingeruje w ich treść.

Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.