» Blog » Dziś będzie o starych ludziach
12-12-2008 15:57

Dziś będzie o starych ludziach

W działach: samo życie | Odsłony: 11

Czasami zastanawiamy się, co będziemy robić, gdy będziemy starzy. Czy po przejściu na emeryturę cała nasza paczka przeniesie się do domu spokojnej starości, gdzie po podpięciu się do sieci będziemy łupać w Diablo 8? A może zakupimy na spółkę technomantycznego MG i, zatopieni w akwariach pożywki będziemy mknąć po pustkowiach naszego ulubionego świata walczyć z potworami przyobleczeni w wirtualne, wiecznie młode ciała? Może te ciała będą „względnie młode”, bo jak powiedział jeden staruszek w „Wyjątku z opisu wizyty kapitana Stromfielda w niebie”, człowiek się przyzwyczaja do swojego ciała i chociaż na początku szaleje i bierze ciało młodzieniaszka, to później wraca do wieku, do którego się przyzwyczaił.

 

W każdym razie sprawa może na razie nie jest paląca, ale nie ma w tym nic dziwnego, że czasem, patrząc na naszych dziadków czy rodziców zastanawiamy się, co my będziemy robić w ich wieku. Ja na przykład mam mocne postanowienie utrzymania zainteresowań, bo gdy patrzę na moja rodzicielkę, która już nie pracuje i nudząc się na potęgę hoduje parówiastego, rozpuszczonego psa, marudzi o wnukach i w ramach urozmaicania sobie czasu planuje swoje wesele, to nachodzą mnie różne myśli. Tak, moja mama też planuje wyjść za mąż, od kilku lat, tylko wciąż przesuwa termin, jej mężczyzna cierpliwie to znosi. Nie wiem, czy to brak zdecydowania czy obawa, że po ślubie nie będą mieli ze sobą o czym gadać (patrz: Cztery wesela i pogrzeb). W każdym razie ja uważam, że jakieś fajne hobby dobrze by jej zrobiło.

 

Czuję się w pewien sposób trochę „bezpieczniejsza”, mam zainteresowania, które tak naprawdę nie wymagają dużej ilości kasy, przynajmniej nie tak dużej jak podróże po Azji, książki można kupić lub wypożyczyć, Internet – lub odpowiednik Internetu - może nie będzie zbyt skomplikowany, a stare gry może da się uruchomić na jakimś „odrasowionym” sprzęcie. Może jest to pewnego rodzaju „zaczarowywanie i oswajanie” starości.

 

Myślenie o własnej starości jest w pewien sposób przeciwne naszej naturze. Wciąż jestem po tej stronie barykady, która zalicza ludzi starszych starych do „obcych”. Nie chcę stawiać granicy, od kiedy zaczyna się starszość i starość, powiedzmy ogólnie, że chodzi o osoby starsze od naszych rodziców, siwe, czasem bezwłose, takie, których ciała straciły już właściwe dla seksualności kształty.

 

Niedawno czytałam w GW artykuł o gazetce szkolnej, w której autor pisał m. in. o „zdziadziałych” staruszkach, których można spotkać w środkach komunikacji miejskiej. Całość wyglądała tak, że młody człowiek wyraził swoją opinię o starszych ludziach, może nie wprost, ale czytelnicy znaleźli w niej mocno obraźliwe tony. Rozumiem tego chłopaka. Oczywiście rzecz jest nie do obrony, bo dotyczy krzywdy osób, które według zasad społecznych powinny być otaczane szacunkiem i opieką ze względu na wiek, przejścia i często kiepski stan zdrowia. Bo jest rasistowska.

 

Ale z drugiej strony pomyślcie:

 

- pewnie kilkoro z Was dostało kiedyś lub czytało „listę zachowań staruszek w autobusie” np.: mimo, że o lasce pędzi do siedzenia lub rzuca celnie siatką w celu zajęcia miejsca,

 

- chyba większość oglądała i śmiała się ze skeczy Latającego Cyrku, gdzie grane przez mężczyzn kobiety były pozbawione seksualności, głupie i/lub obdarzone różnymi cechami dobrymi do obśmiania. Może nie były super stare, ale na progu tego wieku,

 

- boli.blog – widzieliście ten rysunek o ślinieniu się? Dla zainteresowanych i dorosłych - link.

 

Chyba każdemu z nas zdarzyło się nieprzyjaźnie pomyśleć o staruszce lub staruszku w tramwaju. W czasie studiów nie znosiliśmy jeździć na tracie rynek wielkopolski – rynek jeżycki, bo tramwaje były zapchane staruszkami jeżdżącymi w poszukiwaniu marchewki o 5 groszy tańszej. Z jednej strony, wiadomo, emeryci są biedni, powinno to wzbudzać współczucie, z drugiej, mówiliśmy o tym jako totalnej masakrze i czuliśmy się koszmarnie jadąc „jedynką” na Ogrody.

 

Ludzie tak czują, my tak czujemy, ja tak czuję. Nie można potępiać za uczucia. Śmiejemy się z rzeczy, które nas bawią, wzdrygamy z obrzydzenia, jeśli coś wzbudza wstręt. Następna rzecz – starsi ludzie często śmierdzą. Rzecz jasna nie wszyscy, ale w tramwajach, którymi jeżdżą ludzie młodzi (studenci, gimnazjaliści bez samochodów) także spotyka się starszych ludzi (również bezsamochodowych i biedniejszych).

 

Jedna z moich babć mieszkała w Niemczech, czasami spotykałam jej koleżanki, często samotne, schorowane, o dwóch kulach, z panią z opieki społecznej pchającą wózek itp. Wejście do domu którejś z nich, lub stanięcie obok w kościele było jak wizyta w drogerii – każdą z nich otaczał obłok detergentów, mydła, kremu i pudru. Nasze polskie staruszki wciąż maja wbite do głowy jedno z przykazań oszczędnościowych: mycie codzienne twarzy i rąk, kąpiel raz w tygodniu. To, że ta technika oszczędnościowa wody i prądu wciąż istnieje mogą się przekonać studenci mieszkający na stancjach. Za moich czasów to było bardzo popularne :)

 

O, stancje – następne źródło wiedzy o starszych ludziach, z którego korzystają bo muszą „ci młodsi”. Swego czasu krążył po necie filmik, na którym dwie starsze panie przetrząsały i wulgarnie komentowały rzeczy mieszkającej na stancji pary. Jak powiedział George Carlin – niektórzy rodzice zasługują na szacunek, inni nie (dla zainteresowanych całym wywodem o 10 przykazaniach - link). I odnosi się to wszystkich, także do starszych osób.

 

Dzisiejsze nastolatki – tak, wiem, to także wielu z Was – bywają obcym zjawiskiem dla rodziców, a dziadkowie, wychowani inaczej, przyzwyczajeni do innych warunków i zasad to zupełnie obcy świat. Jedna z moich babć była starsza ode mnie o 65 lat – pomyślcie! Z jednej strony była kopalnią wiedzy (mocno wybiórczej i subiektywnej), z drugiej skamieliną z przeszłości. Kiedy skończyłam 16 lat powiedziała, żebym rozglądała się za mężem, bo zostanę starą panną, a 16 lat to najlepszy wiek na zamążpójście. Ech…

 

Starsi ludzie bardzo często odbierają zbyt swobodne zachowanie jako atak przeciwko nim, choć często dzieciaki biegające pod oknami nie chcą komukolwiek dokuczyć, po prostu się bawią. W Poznaniu nie ma żadnego skate-parku, deskorolkowcy czasami jeżdżą w pustych fontannach przed operą, co wywołuje oburzenie spacerujących osób. Sama słyszałam nieraz, jak spacerujący staruszkowie wyrażają się niepochlebnie o „dewastatorach” i grożą wezwaniem policji. Kurcze, po pierwsze, gdzie oni mają jeździć? Po drugie, chyba lepiej, jak siedzą wewnątrz fontanny a nie rozbijają się po ścieżkach, gdzie biegają małe dzieci? Tylko, że starsza osoba o tym nie pomyśli, bo ma jedno wyobrażenie „porządnej” młodzieży.

 

Heh, pamiętam, gdy kiedyś, przy jakiejś burze za skakanie ze strychu na siano, czy wypuszczenie świń, gdy babcia ostro mnie obsztorcowywała, dziadek, dużo młodszy od babci i bardziej elastyczny, powiedział: Hela, o ile pamiętam, to ty kiedyś wlazłaś na topolę, żeby podbierać srokom jajka i podarłaś odświętny fartuszek. Babcia bardzo się złościła na takie niewychowawcze uwagi.

 

Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, co mogłoby pomóc w takiej sytuacji, wiecznej wojnie dwóch stronnictw. Wojnie, która pewnie zawsze będzie trwała, której nie zapobiegną uwagi „zobaczysz, kiedyś i ty będziesz stary”, czy „zapomniał wół jak cielęciem był”. Młodzi ludzie spotykają się z niechęcią i mentorskim tonem starszych, co odbierają jako agresję. Oni wiedzą, że podporządkowanie się wszystkim z racji wieku nie jest obowiązkowe.

 

Prawdopodobnie najbardziej przyjazna formą nauki wspólnego życia byłoby to, co najprostsze, czyli mieszkanie razem, udział w życiu społecznym itp. Zresztą, takie „udzielanie rad” wcale nie było moim zamiarem.

 

Chciałam tylko napisać, że rozumiem autora, który uczynił niepochlebny wpis w niesławnej gazetce szkolnej, że sama czasem myślę z niechęcią o ludziach starszych, że czuje tak wiele osób. Autor napisał to, co myśli, pewnie myślał, że w gazetce szkolnej można pisać o tym, co się myśli.

 

Może nie jest to chwalebne ani nie zapewnia medalu za „humanizm” ale z drugiej strony nie przyznawanie się do tego to dopiero hipokryzja.

Komentarze

Autor tego bloga samodzielnie moderuje komentarze i administracja serwisu nie ingeruje w ich treść.

rincewind bpm
   
Ocena:
+10
Ostatnio musiałem pokłócić się ze starszą osobą w autobusie. Mianowicie pani w rozmowie z koleżanką komentowała bieżące wydarzenia tzn. plugawie wulgarnie wymieniała, co należałoby zrobić z Tuskiem i tak dalej. Autobus był zupełnie wypełniony, tuż obok stała mała dziewczynka, która słuchała z niedowierzaniem (była z mamą wyglądającą na typową ofiarę polskiej wersji 4 przykazania, tzn. "Starsza osoba ma rację i czyni słusznie. Zawsze").
- Przepraszam bardzo, czy mogłaby pani ograniczyć wulgaryzmy w swojej wypowiedzi? Tu są dzieci.
Staruszka zrobiła minę typu "dostałam zawału i to wyłącznie twoja wina!", po czym rzuciła coś w stylu (pomijam wulgaryzmy):
- Ja wiem jak my mówicie!
- Jak? - zbiłem ją miną "mam 5 lat i niech mnie pani uświadomi co ze mną nie tak" - Jak ja mówię?
- Przeklinacie cały czas że aż uszy puchną, ty, już ja wiem! - starała się obronić przynajmniej w oczach współpasażerów, odwołując się do wyrobionej opinii na temat każdego młodego człowieka, jaką ma przeciętny Polak.
- Czemu mnie pani obraża? To nie ja przeklinam w tej rozmowie.
Widząc mój pogodny, ugrzeczniony uśmiech, poddała się i uciekła na najbliższym przystanku.

Ach ta bezczelna młodzież!

Rozwala mnie też, gdy siedzę sobie w pustawym tramwaju i nikomu nie wadzę, wchodzi starsza osoba i zaczyna patrzeć na mnie z nienawiścią i pogardą (że jej nie ustępuje), przy czym 2 metry dalej wciąż jest wolne siedzenie.
12-12-2008 16:11
Neurocide
   
Ocena:
+4
Ustępuję miejsca, tylko jeśli mnie ktoś poprosi. W swojej bezczelności uznaję, że jeśli ktoś nie czuje się godnym poprosić, to nie jest godnym siedzieć.

Jeśli babuszka rzecze do mnie: Co to za pokolenie?. Odrzekam: To wychowywane przez was pokolenie wychowało mnie - trzeba było zadbac zawczasu.

Generalnie mam pełną świadomość, że to totalny brak kultury. Nie mam jednak złudzeń, że będzie to lepiej wyglądało, kiedy sam nie będę mógł ustać. Zresztą nie po to idę na zupełnie inny przystanek, żeby stać, kiedy specjalnie wstałem wcześniej, nadłożyłem drogi, pojadę drogą okrężną, żeby tylko trzymać dupsko na siedzisku mogąc w spokoju czytać.
12-12-2008 17:06
neishin
    heh
Ocena:
+2
Rzeczywiście starzy ludzie dziwnie pachną, ale takie ich prawo. Co do przekonań - właściwie nie mam żadnych negatywnych przeżyć zwiazanych z osobami starszymi... no może poza tym kiedy bawiłem się łańcuchem przytwierdzonym do palików odgradzajacych jezdnię od chodnika (nikt w pobliżu nie przechodził, nie mogłem nikogo skrzywdzić machając nim jak skakanką). Przechodząca babcia nakrzycała na mnie, że niszczę ten gruby jak mój kciuk łańcuch:P

Niemniej chciałem się odnieść do pierwszej części wpisu, bo dokładnie o tym ostatnio myślałem. Sam dziadków już nie mam, ale moja kochana żona ma komplet, do tego jedna z szanowych wiekiem par mieszka w tym samym domu co mamusia mojej żony. Bywamy tam raz na tydzien czy dwa i czasem schodzimy do dziadków porozwiazywać wspólnie krzyżówki (serio serio - dziadkowie pytają nas o rzeczy, których nie byli w stanie odgadnąć, a my sprawdzamy to w necie, no chyba że sami znajmy odpowiedź).
I wtedy mnie naszło - czemu oni rozwiązują krzyżówki cały boży dzień? Przecież jest tyle rzeczy do robienia. Niemniej kiedy oni byli mali nie było kompów, netu, telewizji rozrywkowej, tak więc na starość robią to co im weszło w krew jak byli młodzi.
Tak więc ja zamierzam na emeryturze grać na konsolach i spotykać się ze znajomymi, żeby codziennie planszówkować i czasem rpgować:D
12-12-2008 17:52
vereena
   
Ocena:
0
A mi się wydaje, że to nierozumienie się z ludźmi starszymi wynika też z tego, że ich tak naprawdę nie znamy.

Przyznajcie się, ile spotkaliście osób, które tak naprawdę żyją w wielopokoleniowych domach i mają na podorędziu nie tylko rodziców, ale także babcie, prababcie etc? Ja tak tylko miewałam kiedy moja babcia mnie odwiedzała, ale nie było tak na stałe. I miałyśmy ciągłe zgrzyty - a to ja byłam nie taka, a to babcia mi z czymś nie pasowała i tak na okrągło. Swoją drogą, analogiczne zgrzyty miałam z moją mamą, z którą mimo wszystko bardzo dobrze się dogaduję, nie można więc zrzucać całej winy na biedną babcię :)

A skoro już wspomniałam moją mamę: wyobraźcie sobie, że mieszkała ona w jednym domu z rodzicami, babcią, prababcią, wujostwem za ścianą, a do tego miała siedmioro rodzeństwa. Zaiste, imponujący zestaw - ale z drugiej strony dla niej kontakt z dziewięćdziesięcioparoletnimi osobami był czymś najzwyczajniejszym na świecie i nie sprawiał problemów. I vice versa - prababcie nawykłe do współżycia z młodszymi pokoleniami uważały że "młodzież ma swoje dziwactwa, ale to w sumie niegroźne", bo tę młodzież znały i miała z nią regularny kontakt.

Podobnie jak wiele znanych mi osób nie przepadam za wylewnymi scenkami rodzajowymi z udziałem osób starszych w tramwajach czy poczekalniach w przychodniach NFZ, ale staram się nie dać ponieść emocjom. Ja starszych ludzi po prostu nie znam i nie rozumiem, oni mnie też. A ludzie od dawien dawna mają w zwyczaju reagować agresją na to, co obce i nieznane.

Grunt to nie dać się zwariować i dbać o gry i książki, aby godnie doczekały mojej własnej emerytury :)
12-12-2008 19:49
senmara
   
Ocena:
0
Zapamiętać: nie wyprzedawać erpegów. planszówek ani gier :)
12-12-2008 19:54
teaver
   
Ocena:
+2
Szczerze mówiąc uważam, że ci starsi państwo co to przestawiają ludzi po kątach powinni najpierw poprzestawiać siebie. Rozumiem, że oni mają swoje problemy; tak się składa, że dobrze wiem jak czuje się człowiek, który nie ma siły podnieść się z krzesła i jak to potrafi zdezintegrować osobowość. I właśnie dlatego uważam, ze trzeba im czasami odparować, żeby się opamiętali. Starsze osoby często zachowują się, jakby już nic innego się nie liczyło oprócz godnej śmierci. Zapatrzeni w przeszłość pozwalają, zeby życie przeciekalo im między palcami. Jeżeli mają tylko jedną rzecz do załatwienia, to gdzie im się zawsze do cholery tak spieszy???

A ta cala nagonka, że w Polsce się dyskryminuje starszych wkurza mnie coraz bardziej. To nikt inny, tylko starsza pani krzyczala za mną na przejściu "dzieci mają dzieci!", a innej przyszło do głowy spytać się z udawaną troską, czy nie będzie mi się za ciężko uczyć się do matury z dzieckiem na ręku. Gwoli ścisłości - miałam wtedy 28 lat. Inna znowu nie chciała nas za bardzo przepuścić bez kolejki na pogotowiu do okulisty, gdzie zgłosiliśmy się z niespełna 2tygodniową Ilonką. Uważam, że to skandal, że starsze osoby pozwalają sobie na takie zachowanie publicznie. I moim zdaniem starzy ludzi mają w Polsce istny raj moralny. A że emerytury niskie? No cóż, ja nawet na to nie będę mogła liczyć, bo mam wolny zawód.
12-12-2008 21:56
Szczur
   
Ocena:
+1
Co do pierwszej części - ja na emeryturę składuje figurki których obecnie nie mam czasu pomalować. Jeśli tylko medycyna pozwoli na zachowanie dobrego wzroku (albo jakąś korekcję) to ten tysiąc modeli sprawi że nie będę się na starość nudził ;)

Co do drugiej części - niestety wiek nie idzie w żadnej mierze w parze z kulturą i tak samo można spotkać osoby starsze, którym kultury zdecydowanie brakuje, a do tego dochodzi postawa roszczeniowa plus trochę dziwactw (z wiekiem & chorobami zachodzi trochę zmian w mózgu). Generalnie ustępuje miejsca starszym osobom jeśli nie ma wolnych, ale robię wyjątek dla takich 'biegających babć'.
13-12-2008 10:13
SethBahl
   
Ocena:
+2
Tak więc ja zamierzam na emeryturze grać na konsolach i spotykać się ze znajomymi, żeby codziennie planszówkować i czasem rpgować:D
-- I będą przychodzić dzieci i wnuki i się głowić czemu oni cholera od rana do wieczora w te planszówki, erpegi i konsole? Przecież tyle jest rzeczy do robienia. ;)
13-12-2008 11:17
~Hekatonpsychos

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+2
Notka Senmary przypomniała mi pewną anegdotkę, którą dzielę się zawsze, ilekroć przyjdzie mi ponarzekać troszkę na starsze osoby.

Otóż, dawno, dawno temu, w licealnych czasach, zdarzyło mi się jechać tramwajem przez Centrum Warszawy. Znalazłem sobie zupełnie niewygodne, stalowe krzesełko i zatopiłem się w lekturze "Nowej Fantastyki" ze słuchawkami na uszach. W pewnym momencie poczułem delikatne szturchnięcie w ramię. Odwróciłem się. Nade mną stała na oko siedemdziesięcioletnia kobieta i patrzyła na mnie wymownie. Nic nie powiedziała, patrzyła tylko, wzruszyłem więc ramionami i wróciłem do lektury. W kilka chwil później sytuacja się powtórzyła. Kobieta znów szturchnęła mnie w ramię i spojrzała wymownie. I tym razem nie zareagowałem, ponieważ nie padło ani słowo z jej ust. Gdy po raz trzeci poczułem delikatny kuksaniec na ramieniu, nie wytrzymałem. Zdjąłem słuchawki z uszu i zapytałem, o co chodzi. Kobiecina znów nic nie powiedziała, tylko wskazała na punkt nad moją głową, tuż nad oknem. Znajdowały się tam dwie naklejki. Jedna z krzesłem na którym rozsiadła się matka z dzieckiem, druga z czerwonym krzyżem na siedzeniu. Spojrzenie kobiety było pełne wyrzutu. W oczach czaił się tryumf (udało jej się w końcu "zagiąć" opornego młodziaka). Ja, niczym nie zrażony, odpowiedziałem jej: "wiem" i jednocześnie zapukałem w zamkniętą w plastykowym "łupku" nogę.

Morał: pamiętajcie, starsi ludzie nie widzą tak dobrze, jak Wy-szczawiki.
Pozdrawiam.
13-12-2008 14:10
27532

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Ja, zgodnie z zasadą bycia sobą, doczepię się elementów najciekawszych dla mnie : )

"czuliśmy się koszmarnie jadąc „jedynką” na Ogrody."
Nic dziwnego, skoro jedzie na trasie Zawady-Junikowo. : ) Trzeba by się przesiadać na Traugutta i jechać stamtąd dwójką.

"Nie można potępiać za uczucia."
- no tak, pedofila nie należy przecież potępiać, gdy rozmyśla o tym, co by zrobił z naszym młodszym rodzeństwem...

"W Poznaniu nie ma żadnego skate-parku"
Wierzę, że znasz jakichś deskorolkowców, ale skate-parki w Poznaniu są. Taki "uboższy" to nawet na osiedlu Śmiałego, zaraz koło bloków (starsi ludzie, którzy musieli słuchać z początku drewnianych (!) konstrukcji, byli zachwyceni. teraz jest lepiej). Są też lepsze, ale się nie interesowałem aż tak wnikliwie.

Reszta wpisu mnie nie zainteresowała, bo to oczywiste oczywistości. : ) Ale świetnie napisane, jak zwykle. (Tak, kiepsko ukrywana zazdrość...)
13-12-2008 21:25
senmara
   
Ocena:
0
Informację o skate-parkach miałam od architektów przestrzeni, którzy pisali coś na ten temat do jednego z numerów Zieleni Miejskiej. Nie wypytywałam się, zresztą to było w maju, ale wg redaktorów jedyne skate-parki godne uwagi to jakieś zagraniczne (i jakieś nieliczne w Polsce). Na zasadzie: zaprojektowane, przemyślane, zabezpieczone, wkomponowane w przestrzeń miejską itp.

Co do uczuć - podtrzymuję swoje zdanie w ramach zdrowych jednostek społeczeństwa.
13-12-2008 23:11
27532

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Ah... To chyba mnie nie dotyczy. : ) Ale miło patrzeć, jak ktoś zawęża kryteria szufladek : )

Zahaczając o SP - sam nie jeżdżę i nie przepadam, ale mam znajomego którego deska jest główną pasją. Jego zdanie w 100% pokrywa się z tym, co podałaś : )

Aczkolwiek chciałbym zaznaczyć, że widziałem niedaleko Śródki SP który czynny był może dekadę temu (w okolicach zamkniętego basenu otwartego). Co prawda obecnie użytkowanie z niego jest zabronione i nie sądzę, czy jacykolwiek samobójcy tam jeżdżą, ale warto pamiętać, że pewne próby dogodzenia sportowcom z tego kręgu są całkiem wiekowe. : )
13-12-2008 23:19
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
to nie jest kraj dla starych ludzi
14-12-2008 14:40
Qball
   
Ocena:
0
Ustępowanie miejsca w autobusie? Ja sądzę że im starsza tym wytrzymalsza ;)
14-12-2008 16:58
Erykz
   
Ocena:
0
http://pl.youtube.com/watch?v=URFL 0k58Vxk&feature=related

A tu Carlin o starości. Nie bójcie się zestarzeć!
14-12-2008 19:00
Rag
   
Ocena:
+2
Pamiętam jak jakiś czas temu, po powrocie z bardzo ciężkiego turnieju sztuk walki na filipinach, gdzie dorobiłem się 6 połamanych żeber i wybitego kolana udało mi się dotaszczyć do tramwaju (z kulami i nogą w stabilizatorze to wcale takie łątwe nie jest:P) i udało mi się znaleźć wolne miejsce (co w warszawskich tramwajach jak wiadomo jest nie lada wyczynym:)). W każdym razie, gdy tak sobie siedziałem stanęła nade mną pewna "starsza" pani tak na oko 50-pare lat, tapety tyle, że się sypało na podłoge tramwaju i jak nie zaczeła nadawać jaka to dzisiajsza młodzierz niewychowana, jak to nie szanują starszych, co się w życiu narobili, i jakie to wymoczki, co z byle siniaczkiem już miejsca nie ustąpią. Zdenerwowałem się co prawda, ale wstałem i ustąpiłem jej miejsca. Wtedy stała się rzecz, której nigdy bym sie nie spodziewał. Mianowicie z nikąd pojawił się gang 3 tak na oko 70+ letnich staruszek i napadł na panią od tapety. I zaczęło się, że ona to wstydu nie ma, widzi że o kulach, a chce żeby miejsca ustąpić, że jak tak można biedaka męczyć, że taka stara a taka głupia itp.:> Powiem szczerze, że w zyciu nie docenialem starszych ludzi tak jak w tamtej chwili:D Pani od tapety speszyla sie i uciekla na nastepnym przystanku, a babcie posadzily mnie na siedzeniu i zaczely wypytywac czy wszystko w porzadku. Caly tramwaj mial ubaw po pachy z tego, ale i tak swietnie wspominam tamta przejazdzke :D

wybaczcie dziwna pisownie, ale w pewnym momencie mi polskie znaki wysiadly i nie mam pojecia jak je "wrocic" :>

Pozdrawiam
Rag
15-12-2008 20:15
neishin
    RAg
Ocena:
0
dobre dobre:D

a znaki spróbuj wrócić wciskająć Shift+Ctrl:D
16-12-2008 09:13
Rag
   
Ocena:
0
Nie pomagało, ale po resetowaniu kompa o dziwo wróciły:)

Pozdrawiam
Rag
16-12-2008 16:49
Qball
   
Ocena:
0
Na pasku, na dole ekranu jest zazwyczaj aktywny pasek języka - tam też możesz spróbować "je wrócić" gdyby znowu Ci się przydarzyło ;)
16-12-2008 17:07
Rag
   
Ocena:
0
Aż takim nOObem nie jestem Qball :P
Zwykle to jest pierwsze miejsce gdzie się zagląda:P

Pozdrawiam
Rag
16-12-2008 17:37

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.