» Blog » Grr grrr i grr, czyli narzekanie od razu na wszystko
20-10-2008 12:15

Grr grrr i grr, czyli narzekanie od razu na wszystko

W działach: znów o książkach, samo życie, horror | Odsłony: 1

Grr grrr i grr, czyli narzekanie od razu na wszystko

[Będą spojlery "Obcego", nie mówcie, ze nie ostrzegałam]

 

W czwartek padł mój lap. Jako, że drugi komp jest opanowany przez demony pracujące nad składem Klanarchii i jak tylko się zbliżę w celu zaanektowania jestem przeganiana, moje uzależnienie netowe zostaje poddane ostrej próbie.

 

Z okazji skorzystały książki i w ten weekend wróciłam do zdrowego poziomu czytania 0,71 książki/dzień.

 

Straciłam całą pocztę? Bywa.

 

Wszystkie teksy? Napiszę nowe!

 

Jestem odseparowana od Poltera? W naszym dziale są super redaktorzy, którzy świetnie sobie dadzą radę z wrzucaniem nowych tekstów!

 

Blog? O... tu może być problem, bo blogiem się nie dzielę. Więc od razu ponarzekam na wszystko, zebyście nie myśleli że mam wakacje i oddaję się błogiemu lenistwu.

 

Ale za to mam masę książek do przecztania, niektóre nawet pierwszy raz :) Hmm.. tu też jest problem, bo ledwo wziełam sie za czytanie, od razu znalazłam sobie nowy powód do narzekań.

 

Wszystko zaczęło się od Obcego Morta Castle, książki starej, ale u nas wydanej po raz pierwszy. W zasadzie od pierwszych stron poczułam charakterystyczny klimat lat dawno minionych. Nic dziwnego, jako, że książka była napisana w latach '80. Nie chodzi nawet o tematykę, bo ta jest w miarę uniwersalna, ale budowanie klimatu i narrację.

 

Pamietacie stare seriale nadawane u nas w latach '90? Niby to było tak dawno temu, że z trudem przypominam sobie motywy i tytuły, ale "wąs" na twarzy przystojniaków jest szczegółem nie do zapomnienia. Czytając Obcego nie mogłam się opędzić od skojarzeń z tymi serialami, sam sposób budowania scen i tematów podejmowanych przez bohaterów jeszcze to podkreślał. Warto zwrócić uwagę na zajęcia z psychopatologii, na które uczęszcza żona głównego bohatera - nie wiem, na ile były aktualne 20 lat temu, ale teraz są przykładem braku wiarygodności i przygotowania prowadzącego. Same sceny są budowane w sposób "serialowy", charakterystyczny dla filmów tamtych lat. Jeśli zestawimy to z na przykład z Ceną krwi (Huff), która również jest budowana na sposób filmowy, ale filmowy 20 lat później, dostaniemy piękne porównanie i seriali i techniki pisarzy na przestrzeni kilkunastu lat.

 

Książki nie są tworami powstałymi w próżni. Autorzy także oglądają filmy, zwracają uwagę na świat, ludzi, modę. Gdy chca stworzyć postać "przystojniaka" zaznajomią się z aktualnymi trendami. Trąci to myszką, ale z drugiej strony osadza książkę w czasie i oczywiście w pewien sposób ją uwiarygodnia. Gdy odrzucić koloryt mody i sceny niezbyt aktualne, pozostaje rdzeń powieści, troszkę wyświechtany, ale cieszący: walkę z ukrytym wśród "normalnych" obywateli spiskiem "obcych".

 

Obcy są ludźmi pozbawionymi zasad i moralności, psychopatami czekającymi na "swój" dzień, gdy będą mogli zrzucić maski przykładnych ojców rodzin i zamordować wszystkich wokół. W zasadzie byłabym skłonna powiedzieć, że jest w tym element odwiecznej walki kobiet i mężczyzn, gdzie mężczyźni odgrywają rolę bezlitosnych oprawców.

 

Miałam wrażenie, że autor w roli "obcych" osadził meżczyzn (marzących skrycie o dniu, kiedy będą mogli zamordować swoje gledzące o niczym i domagające sie pięknych słówek i gry wstępnej małżonki), i dał do przeczytania wydawcy/recenzentowi. I dopiero wydawca/redaktor doradził mu: Stary, wiesz co, lepiej dodaj kilka kobiet psychopatek, żeby nie było, ze meżczyźni to samo zło. No dobra, odpowiedział autor, ale to będą szczątkowe role. :)) Ale wątek jest.

 

Szczerze mówiąc, motyw "obcych" jest poważny i dobry do dyskusji. W zasadzie dla takich wątków i motywów, wręcz absurdalnych jednak pełgających nieśmiałym płomykiem instynktownej obawy gdzieś na pograniczach psychiki, dla nich właśnie powstała fantastyka. Z jednej strony odczuwamy pewna pogardę dla motywów uwielbianych przez nauczycielki, czyli "co autor miał na mysli i jak sie to odnosi do kondycji społeczeństwa". Ale, kurde, gdy myśl przewodnia nie jest nazbyt lotna, lub uniwersalna, powieść pisana dla samego pisania i niczego więcej, traci na wartości z każdym dniem. Mozna wybaczyć pozłotkę lat osiemdziesiatych i pana z wąsem, ale jeśli to wszystko, co książka miała nam do zaoferowania, to... kiepska to ksiażka.

 

Niestety, w tym roku miałam w rękach sporo książek, które były po prostu kiepskie. Kupuję ich mnóstwo i na większość z nich po prostu nie chce mi się wypowiadać, na szczęście było sporo ciekawych i mniej więcej na poziomie. Niektóre były dobre, ale miałam ochotę wysłać je do wydawcy z dopiskiem: zapłaćcie porządnemu redaktorowi, bo autor odrobił zadanie, ale redaktor nie! Na kilku zawiodłam się, choć mnie zachwyciły, bo na przykład były powtórkami z rozrywki (genialna Ręka mistrza nie była niczym nowym, choć oczywiście była świetna).

 

Wiem, że autor w swych eksperymentach czasem posuwa sie do tworzenia treści wręcz nieczytelnych (Makabry Goytisolo jakoś nie mogę zmęczyć), bywa, że nie mam pojęcia, czy to co czytam jest horrorem czy już czymś całkiem innym. I chociaż jestem zwolenniczka starego, dobrego horroru, to czasem potrafie przyznać, ze brakuje mi czegoś nowego, czegoś takiego jak Schron 7/7 czy Ugrofińska wampirzyca, bo chociaż nie podobały mi się tak do końca, to były ciekawym zjawiskiem.

 

I chociaż do końca tego roku zostało jeszcze trochę czasu, to mam wrażenie, że ten rok jakoś niezbyt mnie zadowolił pod względem książkowym, a jedyne czy się zachwycałam jako w 100% horrorowym, to, niestety, wciąz pozycje zagraniczne. W naszych produkcjach krajowych jakoś brakuje mi dobrze postawionej tezy i "czegoś" nowego, ksiażek, które, za kilkanaście lat, po odsianiu "pana z wąsem" nie stracą na aktualności, bo na życzenie, żeby to nie były kalki twórców zagranicznych, jest jeszcze za wcześnie. Jak się uczyć, to od najlepszych. [jesienne listki są zgarniete stąd]

Komentarze

Autor tego bloga samodzielnie moderuje komentarze i administracja serwisu nie ingeruje w ich treść.

Szczur
   
Ocena:
+2
Popraw linki, bo wskazują zamiast na książki to na bloga :)
20-10-2008 15:53
~Kolejorz

Użytkownik niezarejestrowany
    A mi sznurki
Ocena:
0
... nie działają w ogóle :(

Ale nic to, dziś Liga Mistrzów! :D
21-10-2008 16:17
kilroy
   
Ocena:
0
Linki działają, ale trzeba usunąć z adresu 'senmara.'

Widać nie tylko ja ostatnimi czasy z kompem miałem problem, czego następstwem było skasowanie paru ciekawych mp3-ek. Ale jakoś się odkuję :). Trzeba będzie osiołka zaprząc do roboty znowu...
21-10-2008 21:23

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.