Lektury dla dziewczynek
W działach: samo życie, znów o książkach | Odsłony: 9Prawie rok temu.
Lekarz: Będzie córeczka!
Ja: Rety, nie ma fajnych książek, z których bohaterkami dziewczynki mogłyby się identyfikować.
Mój Mężczyzna: Rety, nie ma fajnych komiksów dla dziewczynek!
Czasami myślę, że dziewczynkom trzeba uświadomić, że jeśli nie mogą czegoś zrobić, powinny brać przykład z psów. Czyli, jakby powiedzieć, zachowywać się jak suki :)
Wiecie, gdy nasz kot był mały uświadomiliśmy mu, że my mamy swoje żarcie, on ma swoje. Do tej pory z wyjątkiem oliwek nie wchodzimy sobie w drogę i nie wyżeramy jedzenia z misek. Całkiem inaczej zachowują się psy.
99% znanych mi psów mimo tresury, napomnień, gazety itp. nie przyjęła do wiadomości, że nie dostaną żarcia z talerza na stole. Począwszy od rzucania się bezpośredniego skończywszy na zerknięciu łzawego oka i drżeniu wargi obliczonej na drgania serca właściciela talerza, wszystkie triki, nawet warczenie są obliczone na złamanie zasady, jakkolwiek żelazna by nie była.
Nieważne jak, nieważne, że głupio wygląda siad na ogonie i machanie łapką, liczy się efekt: rzucony kęsek, kłamliwe "masz tu, tylko pamiętaj - to ostatni raz". Tak, tak, mówi mina umierającego z głodu psa, to ostatni raz. Ale, co tu kryć, skuteczność takiego psa liczy się tak samo jak handlowca czy gimnazjalisty polującego na dające dupy panienki w czasie elektroparty. Myślicie, że pies się przejmuje, bo wygląda głupio łypiąc okiem z poziomu wycieraczki? Że prowadzi marketing poobiadowy i realizuje obietnice nigdywięcej?
Rety, w naszym społeczeństwie chyba nawet obietnice składane w trakcie spowiedzi (w każdą niedzielę będę w kościele, obiecuję już nigdy nie uprawiać seksu z kobietą, z którą nota bene mieszkam...) są wrzucane do wora obietnic wysyłanych w kozią dupę.
Kobiety są bardziej kotami. Niestety, kwestia wychowania. To brzydko być namolną, nieładnie jest walczyć o swoje, damy nie pchają się z butami. Kobiety powinny raczej czekać, aż je ktoś zauważy i doceni. Bajki dla dziewczyn to Syrenka (nieważne, że fajny, ukochany facet poślubił inną, ważne, że mam fajną duszę), to Promyczek (laska poświęcająca się dla innych aż ktoś ją podpalił na strychu). Argh.
Gdyby kobiety zawsze zachowywały się tak, jak założono, to w życiu by nie dostały praw do głosowania
-Eee... przepraszam, czy mogłybyśmy zagłosować w sprawach, które nas bezpośrednio dotyczą?
- Zenobio, damy nie powinny nawet o tym myśleć. To nieodpowiednie.
Uważam, że taka odpowiedź jest jak najbadziej normalna. Wiecie, jeśli jakaś zakonnica przychodziłaby do mnie do domu i za bógzapłać myła okna i naczynia (nienawidzę mycia naczyń i nigdy nie myję okien, za to ostatnie płacimy siostrze MM, która chce sobie dorobić) i nagle ta zakonnica zapytała z powątpiewaniem w głosie "czy mogłaby...?" to ja, przyzwyczajona, że tylko bógzapłać i nic więcej, albo w domu będzie ciemno jak w grobowcu, rzecz jasna czułabym się w obowiązku ukrócić te fanaberie. To naruszałoby podstawy mojego świata.
No wiecie, każdy normalny osobnik z pełną konsekwencją korzysta z przywilejów. To uwarunkowanie ewolucyjne pójścia po najmniejszej linii oporu i wykorzystywania wszelkich świadczeń.
Lektury dla dzieci od samego początku macerują mózgi naszych dzieci. Chłopcy uczeni są ekpansji, dziewczynki opieki. Mam ochotę wyć, gdy widzę na Cartoon Network te koszmarne reklamy lalek- dzieci ("będziesz jego mamusią!"). W ogóle reklamy na CN można rozpoznać po muzyce - agresywna dla chłopięcych i ckliwo-upierdliwa dla dziewczynek. Lalki dla dziewczynek warunkują opiekuńczość, co za tym idzie - ustępstwa i takie pojmowanie świata, który znaczy opieka=służenie. Dla chłopców opieka=zarządzanie i nadzorowanie. Chłopiec jest władcą, nawet Conanem, dziewczynka jest służebnicą. Chłopiec jest gotów zabić służąc, dziewczynka jest gotowa zginąć robiąc to samo... Grrr...
Kobiety nie są głupie, więc taka sytuacja rodzi bierną agresję, której nie można przeskoczyć, bo znów to cholerne wychowanie (to jest nasz talerz, to twój, nie wolno i już). A to nigdy nie jest zdrowe i znów działa na niekorzysć dziewczyn. Nie jestem zwolenniczką, żeby pozwolić "każdemu na wszystko". Wolę podejście wolnego wyboru i ponowszenia konsekwencji tak samo dla wszystkich.
MM: Z lektur "dziewczęcych"podobała mi się Fizia Ponczoszanka.
Wiecie, Fizia była "chłopięca": mieszkała sama i robiła co chciała. Ja byłam fanką Ronji, ale ona też miała cechy "chłopięce". Wydaje mi się, że lektury skandynawskie były bardziej wyzwolone :P
W każdym razie: psie zachowiania są bardziej opłacalne, choć w przypadku dziewczyn zbyt często słyszymy, że to nie wypada. Mam nadzieję, że moja córka będzie umiała powiedzieć: mam to gdzieś, historię piszą ci, którzy wygrali.
Tak, moja córka będzie mogła zachowywać się jak suka: tak będą mogli mówić pokonani z rozbitymi nosami i zawiedzeni, bo nie oddała zabawki czy nie odpuściła podczas rozmowy kwalifikacyjnej. Albo zjechała kogoś na blogu. Niektórzy Zbanowani mogliby zostac jej rodzicami chrzesnymi :P
Znacie jakieś fajne lektury dla dziewczynek?