O kreskówkach na smutno
W działach: samo życie, tv | Odsłony: 28Swego czasu - a chodzi mi o czasy np. śmierci Kurta C. - niewiele osób miało dostęp do MTV. Ja na przykład nie miałam, ale miała moja przyjaciółka i czasem pędziłyśmy do niej po lekcjach żeby obejrzeć nowy teledysk G'n'R czy coś takiego.
Popularne było wysiadywanie przed telepudłem z palcem na przycisku nagrywania w magnetowidzie, żby "mieć na własność i zajeździć aż na śmierć" taki November Rain. Wtedy nie było youtube a Internet był mglistą wizją. Straszny moment nastąpił, gdy MTV przerodziło sie w to, czym jest teraz: potworzyskiem wydalającym reality show typu Kto kogo zerżnie nad basenem na oczach własnej matki. Czasem, gdy na imprezie oglądamy jakieś bardzo stare teledyski tknie nas nostalgia i mówimy: o, pamiętacie, jak ten teledysk sie pojawił? Ta... ale to było to stare MTV.
Stacja umarła dla wielu z nas, może i tak by padła przy konkurencji ze strony netu, ale w tej sytuacji pamiętamy jeszcze straszne przepoczwarzenie w realitydajnego stwora.
Cartoon Network oglądam od czasów mniej wiecej postudenckich, kiedy zakupiliśmy pakiet kablówkowy, bo z nim sprzedawali dostęp do netu. Przyznam, że kiedyś miałam sceptyczne podejście do kreskówek, nigdy jakoś nie przypadła mi do gustu Krowa i Kurczak, inne były zbyt "inne" i musiałam sie przyzwyczaić. Ale ni stąd ni zowąd CN jest programem, który ogladam najczęściej, mam swoje ulubione kreskówki (w odróżnieniu od pełnometrażowych produkcji, które znam wybiórczo).
Odcinek Chojraka o zepsutym wiatraku dotąd uważam za jedną z najbardziej schizotycznych rzeczy, jakie widziałam, sam pomysł powalał na kolana demonicznością i prostotą wykonania. Samuraj Jack to bezdyskusyjne arcydzieło pomysłów, wykonania i uroku, niektóre odcinki oglądaliśmy kilka razy, za każdym ciesząc się z wybranych elementów. Nawet Teen Titans oglądałam z sympatią (i to wcale nie te mroczne, gotyckie odcinki o Raven). A Mój kumpel z WFu jest małpą? A całkiem nowy, pojechany na maksa, schizotyczny i niesamowity Chowder? (nie, nie chodzi o zupę rybną) Pierwszy odcinek wywołał autentyczny opad szczęki, bo nie wiedzieliśmy jak to oglądać i co to wogóle jest. Oto kreskówka, która otworzyła nam oczy na świat zupełnie inny niż ten, który znaliśmy dotąd.
A Bloo z Domu dla zmyślonych przyjaciół Pani Foster? Na przestrzeni odcinków można obserwować jego ewolucję w samolubną, wredną prezerwatywę ;)
A genialny Xiaolin? Do dzis nie została zakończona debata na temat związków seksualnych bohaterów (ale główny zły, najprzystojniejszy z facetów, Chase Young bezdyskusyjnie leci na Omiego).
Są kreskówki za którymi nie przepadam, na przykład ta osadzona w świecie Gwiezdnych Wojen, czy Mandy, która mimo tematyki jakoś nigdy mnie nie zafascynowała, lub Jagoda Lee. Ale za każdym razem znajdowałam coś dla siebie. Wchodziły kolejne produkcje na miejsce starych, nowi bohaterowie, nowe pomysły. Nie siedzę specjalnie ani w komiksie, ani filmie, jednak ten wycinek świata kreskówkowego, który otrzymywałam oglądajac CN wieczorami było dla mnie oswojeniem z nowymi stylami, często innym podejściem, serio, prawie czułam, jak nowe pomysły przemawiają do mnie i łagodzą zatwardziały sposób myślenia starego ramola.
Pokazywały, że można coś inaczej przedstawic, rzeczy początkowo obce przekonywały do siebie, otwierały mi oczy na różne możliwości. Podejrzewam, że wiele wpisów na moim blogu czy nawet jeden z fragmentów fabularyzowanych do Klanarchii nie przyjęłyby tak atrakcyjnej formy gdyby nie pomysły narracyjne podpatrzone w kreskówkach.
Niedawno pojawiła sie Wyspa Totalnej Porażki, która przemogła mój żywiołowy wstręt do reality show. Ostatnie odcinki oglądaliśmy murem siedząc przy odbiorniku :)
Od jakiegoś czasu zaczęły sie pojawiać filmy "niekreskówkowe". Szpiegowska rodzinka była całkiem fajna, Najnowsze wydanie także, ale juz ostatnie filmy, o dziennikarce walczącej z kosmitami czy z super dzieciakami fajne nie są.
I oto, dziś rankiem, gdy niczego sie nie spodziewając zaczęłam przeglądać wieści, znalazłam takiego newsa: Koniec świata! Cartoon Network rzuca kreskówki, idzie w reality.
No bez jaj, wiem, że jakiś jeden art nie jest od razu zapowiedzią końca mojej ulubionej stacji, ale majac na uwadze wymieranie ukochanych programów, kreskówek (nigdy nie mogłam odżałować Darii) czuję się lekko niepewnie. Bywało, że czasem zerknęłam na Zig Zapa, ale zawsze trafiałam na kreskówki-reklamówki zabawek (klika zdzirowatych czarodziejek organizuje bal czy coś takiego, takie bajki i takie zabawki uczą małe dziewczynki jak być dziwkami).
Na szczęście są jeszcze strony takie jak http://www.kreskowki.fani.pl/ gdzie można obejrzeć stare odcinki niektórych kreskówek, ale co z nowymi? Mam nadzieję, że South Park się nie podda i nie zrezygnuje z misji komentowania świata.