» Blog » Podsumowanie pochorobowe
09-11-2007 23:35

Podsumowanie pochorobowe

W działach: samo życie, wybitne pierdoły | Odsłony: 1

Na Halloween była taka impreza (dzięki wiadomym abrysiakom), że organizm mój zrobił się niezwykle podatny na infekcje. Zbrojna w L4 na cały tydzień, zapas medykamentów, stos filmów, książek byłam gotowa zwalczyć chorobę i nadrobić braki w kulturze, recenzjach, tekstach i ogólnie wyjść na prostą. Udało mi się:
  • przeczytać stare książki typu Lucy Crown i Miasteczko Salem - wiadomo, z organizmem chorym się nie dyskutuje, skoro potrzebował dawki znajomych literek nie będę go zmuszała do nowinek, w ten sposób wokół łóżka zrobiły się dwie kupki książek zamiast zwyczajowej jednej. Dziś (po pięciu dniach!) dowiedziałam się, że jestem burdelarzem i nie po to były półki montowane, żebym trzymała książki w pięciu różnych miejscach (prawda, policzył).
  • chyba uzależnić od syropu na kaszel. Czy można się uzależnić od prawoślazu??
  • obejrzeć Kleszcze - słuchajcie, super film. Zdziwienie zabraniało mi go wyłączyć po 15 minutach. Dotrwałam do końca. Zwłaszcza tupot kleszczy był bardzo inspirujący. Ogólnie nie lubię horrorów o wielkich żukach, wężach czy ślimakach, ale to było fajne. Widać, ile radochy mieli goście lepiący kokony dla tytułowych maleństw (które trochę wyrosły). Acha, kleszcze takie nie rosną. Nie jest to opłacalne ewolucyjnie.
  • oglądałam też stare hity typu: Lunatycy, Addams Family, czyli moje super hity 6/6 w celu poprawienia zakatarzonego nastroju
  • dodałam trzy pozycje do mojego katalogu zaczętych i nieskończonych tekstów. Gdybym była bogiem, były by to potworki z głową i bez nóg, zaczęte i rozbabrane, z flakami na wierzchu itd. Lubię tak myśleć o tych tekstach. Mają niespożyty potencjał, mogą być czymś naprawdę fajnym. Gdy są skończone, nie są tak świetne jak rzeczy w zamyśle. Jak myślicie, bóg też takie miał wrażenie pod koniec szóstego dnia?
  • przetestowałam sporo chusteczek marki Velvet. Opłacalne są tylko duże pudełka, tak ponad 100 sztuk w cytrynki
  • zrobiłam sobie nową postać w Diablo 2 - nekromantę. Uwielbiam wpadać z moją ekipą anorektyczek w środek akcji w środku ciasnego tunelu. Anorektyczki blokują wszystkie wyjścia i robi się rzeźnia :)
  • uszczęśliwiłam kota. Po prostu byłam, a on mógł się do mnie przytulać i spać przez cały dzień. Trąbienie i kaszel mu nie przeszkadzają
  • razem z moim mężczyzną (gdy wrócił z pracy) oglądaliśmy kreskówki i Pomoc domową rozłożeni na kanapie (po wyniesieniu chusteczek). Dom dla wymyślonych przyjaciół Pani Foster jest naprawdę fajny. Wiem, jak ma na imię Bloo :) No i w końcu poznałam chyba wszystkie przygody Mnichów z Xiaolin. Jestem z tych powodów bardzo szczęśliwa.
Mam odpowiednie nastawienie, by przeżyć targi Poleko, zmiażdżyć kolporterów, czuć się obytą w kwestii kreskówek i... zrobić to wszystko, co odkładałam przez tydzień. Bo byłam przecież chora, no nie?
0
Nikt jeszcze nie poleca tej notki.
Poleć innym tę notkę

Komentarze

Autor tego bloga samodzielnie moderuje komentarze i administracja serwisu nie ingeruje w ich treść.

beacon
   
Ocena:
0
Może to przewrotne, ale też by mi się przydała taka choroba ;D
09-11-2007 23:57
~ja

Użytkownik niezarejestrowany
    .
Ocena:
0
wiec to dlatego czekalem tak dluuugo na nowy post ;)
10-11-2007 10:13
teaver
   
Ocena:
0
Taka choroba każdemu by się przydała. Niestety, mnie L4 nie przysługuje, cholera. :/ A leczę się już od tygodnia. Mało nie utonęłam we własnym katarze... (hmm - jakie to makabryczne...)
10-11-2007 10:40
   
Ocena:
0
;) Dobrze (chyba dobrze, nie?) że już wróciłaś do zdrowia. ;)

Ja tam nie lubię chorować.
10-11-2007 14:50

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.