22-02-2007 15:50
Spadł śnieg...
W działach: dialogi, samo życie | Odsłony: 1
u mnie w pracy pełna mobilizacja od rana: załatwianie urlopów, umawianie się na sanki, narty, dupoślizgi itd. Zupełnie nie wiem, skąd ten pęd do sanek, skoro Poznań jest płaski jak naleśnik. Urodziłam się w Złotoryi, z okna widziałam Śnieżkę i mam inne podejście do górek.
Koleżanka: Umawiamy się w sobotę na sanki, na górce niedaleko centrum. Będziecie?
Ja: Górka? W Poznaniu? Obok opery jest jakieś wzniesienie, gdzie dwulatki szaleją. Przecież tu jest zupełnie płasko. No, może z wyjątkiem Malty.
Koleżanka: Jest fajna górka, co ty chcesz?
Ja: U mnie w domu to są górki. Jak wciągasz sanki to ci w uszach stuka od zmian ciśnienia :P
Koleżanka: Umawiamy się w sobotę na sanki, na górce niedaleko centrum. Będziecie?
Ja: Górka? W Poznaniu? Obok opery jest jakieś wzniesienie, gdzie dwulatki szaleją. Przecież tu jest zupełnie płasko. No, może z wyjątkiem Malty.
Koleżanka: Jest fajna górka, co ty chcesz?
Ja: U mnie w domu to są górki. Jak wciągasz sanki to ci w uszach stuka od zmian ciśnienia :P