» Blog » Spełnione marzenie
20-12-2006 13:23

Spełnione marzenie

W działach: komputer | Odsłony: 1

Z czasem chyba każdy człowiek się przyzwyczaja do tego, że coś ma a czegoś innego nie. Kraina wiecznych marzeń istnieje i ma się całkiem dobrze. Trafiają tu niespełnione życzenia dotyczące nie tylko sfery majątkowej, ale i te odnoszące się do naszego ciała czy umiejętności - marzenia o dużym biuście, świetnej znajomości japońskiego czy posiadania giętkiego ciała niczym koreańska akrobatka.
Ale oczywiście są marzenia i marzenia. Duży biust da się załatwić, ale prostych nóg nie załatwi chyba żaden chirurg – no, mógłby ewentualnie odciąć iksy i doczepić nogi modelki (Coś a`la May – bohaterka horroru o tym samym tytule - i jej przyjaciele z kawałków). Nie każdy ma też zalety przywabiające nagie piękności do łóżka (które to łóżko też może pozostawiać wiele do życzenia).

Ale czasem z pomocą przychodzi Technika. Technika przez duże T.

Odkąd nauczyłam się pisać, pisałam szkaradnie. Każda literka w inną stronę, a niektóre miały inne znaczenia. Zapisane przeze mnie kartki przypominały walkę mrówek z termitami. Same kartki miały tendencję do wypadania z zeszytów. Po dziś dzień mój zeszyt sesyjny może leżeć otwarty na środku stołu bez niebezpieczeństwa, że przeczyta go ktoś niepowołany. Listy miłosne były odczytywane z niemałym poświęceniem i sądzę, że wybranek mego serca odetchnął z ulgą gdy przerzuciłam się na e-maile. W mojej rodzinie wszyscy pisali ładnie i okrągło i nikt mnie nie rozumiał :P
Schizą szkolną nie było to, że ktoś zapyta mnie o to, czego nie wiem, ale że jakaś nadgorliwa nauczycielka będzie przeglądać mój zeszyt, marudzić na temat rysunków z tyłu zeszytu i wrzeszczec coś o bazgrołach.
Największą podłością w tym względzie wykazywał się ksiądz katecheta. Stałam zawsze ze spuszczoną głową i rumieńcem na licu wysłuchując:
- Temat nie podkreślony, tu wyjechałaś za margines, a co to za pismo! Jak możesz tak pisać! I to dziewczynka!(Jakbyśmy miały jakiś gen odpowiedzialny za ładne pisanie sprzężony z płcią)
Krzywe literki zawsze były świetnym argumentem żeby obniżyć mi ocenę, zupełnie jakby świadczyły o krzywym umyśle, imbecylowatości albo braku wiedzy. Kursy negocjacji dla wsioków.
Z polonistkami jakoś problemów nigdy nie miałam, na studiach wszystkich i tak obchodziły tylko rysunki ślimaków i dzielących się komórek, a rysować akurat umiem.
Problemem byłyby CVki i listy motywacyjne, ale jakby w odpowiedzi na moje marzenia pojawił się On. Wielki K.

Rety jak się cieszę. Odpadła mi połowa problemów korespondencyjnych i takich innych.
List? Proszę bardzo. Wysłanie informacji? Podania? Drobiazg. Byle drukarka nie padła. Moja kumpela z pracy ma dysleksję. Word wszystko sprawdzi i wyrówna.

Nie wszystkie marzenia się spełniają, nie wszystko można ułatwić. Ale jeśli chodzi o sprowadzanie nagich piękności do zacisza własnej sypialni, słyszeliście o Internecie? :P
0
Nikt jeszcze nie poleca tej notki.
Poleć innym tę notkę

Komentarze

Autor tego bloga samodzielnie moderuje komentarze i administracja serwisu nie ingeruje w ich treść.

Ausir
    Wow!
Ocena:
0
Nie dość że mamy bardzo podobne podejście do sprzątania, to jeszcze z pismem mamy tak samo!
20-12-2006 20:38
senmara
    Ale...
Ocena:
0
ja nie mam wąsów, żeby nie było :P
21-12-2006 22:18

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.