17-04-2008 14:24
Cięzkie zadania w terenie
W działach: samo życie | Odsłony: 2
Moje biurko sąsiaduje z działem projektów, bywają spięcia, ale ogólnie żyjemy zgodnie, odbieramy sobie telefony itp. Dziś jedna z koleżanek jest w terenie i "liczy azbest". Związane jest to ze zbieraniem danych i odwiedzaniem różnych wioch, gmin i miast. Sporo się nasłucham o gradobiciu, ugrzęźnięciu w błoccie czy utarczkach z psami. Strasznie mnie podnosi na duchu fakt, że mnie wyganiają tylko na targi :)
Ostatnio były dyskusje, że same dziewczyny jeżdżą na jakieś zadupia, że psy je goniły itp. Szef działu projektów (rodzynek wśród dziewczyn) zbył to machnęciem ręki mówiąc: Z psem sobie nie możecie poradzić?
Dziś koleżanka zadzwoniła na komórkę do firmy, szef odebrał po dłuższym czasie, ale nie usłyszał jej.
Szef DP: Halo? Ewelina? Jesteś tam?
I wyłączył komórkę mamrocząc: ciekawe, co się stało?
Ja: Nie słyszałeś czasem wściekłego warkotu psów, okrzyków zgrozy i odgłosów zagryzania?
Hm... zastanawiam się,czy on nie chce mnie się pozbyć z pokoju, bo jego wzrok właśnie o tym świadczył. I czy to będzie legalne :P
Ostatnio były dyskusje, że same dziewczyny jeżdżą na jakieś zadupia, że psy je goniły itp. Szef działu projektów (rodzynek wśród dziewczyn) zbył to machnęciem ręki mówiąc: Z psem sobie nie możecie poradzić?
Dziś koleżanka zadzwoniła na komórkę do firmy, szef odebrał po dłuższym czasie, ale nie usłyszał jej.
Szef DP: Halo? Ewelina? Jesteś tam?
I wyłączył komórkę mamrocząc: ciekawe, co się stało?
Ja: Nie słyszałeś czasem wściekłego warkotu psów, okrzyków zgrozy i odgłosów zagryzania?
Hm... zastanawiam się,czy on nie chce mnie się pozbyć z pokoju, bo jego wzrok właśnie o tym świadczył. I czy to będzie legalne :P