03-02-2008 17:56
Co nakręcili australijczycy?
W działach: niszowe recki, Horror | Odsłony: 1
Sam fakt, że dany film czy książka powstały poza fabryką Stanów Zjednoczonych to już sukces ;)
Drugi to wówczas, gdy film pozostanie w miłym skojarzeniu z danym krajem. Taki Hotel zła - obszary śniegu i postać brodatego jasnowłosego zabójcy zawsze już będą mi się kojarzyły z Norwegią. To był bardzo dobry film i jednocześnie nawiązywał do kraju produkcji (nie tylko przez dziwaczny język :))
Wczoraj znalazłam chwilę na film, który nie wiedzieć czemu przeleżał dość długi czas na mojej półce, a wcześniej pewnie jeszcze dłuższy w sklepie Poltera. Jest to Mroczna plaża w reżyserii Martina Murphy'iego.
Oglądając go należy odrzucić wszelkie ciągoty do zgadywania, z której strony uderzy zło i kto jest sprawcą. Jest to prosta historia o tym, jak czwórka nastolatków wybrała sie na weekend, by na odludnej plaży pobawić się, pomigdalić i w zasadzie nic nie robić.
Co prawda w naszym kraju nie ma takich plaż, ale każdy był/jest/będzie nastolatkiem i taki właśnie wypad z kręgu rodzicielskiej opieki jest spełnieniem marzeń niejednego nastolatka.
Bohaterowie są totalnie przeciętni. To mógłby być każdy z nas (tylko że my zawleklibyśmy na plażę planszówki i podręcznik RPG). Ich pragnienia też są zwyczajne. O tej historii można by powiedzieć to samo, bo nakręcono mnóstwo filmów, ale Mroczna plaża została przedstawiona w bardzo ciekawy sposób.
O tym, że dzieje się coś niesamowitego widz przekonuje się dopiero po pewnym czasie. W moim przypadku to były wątpliwości co do jakości scenariusza i zastanawianie się, czy film aby nie jest przegadany. Ale jak się okazało, wszystko zostało drobiazgowo zaplanowane i zrealizowane.
Film nie jest nazbyt brutalny czy krwawy. Znalazły się nawet jedna czy dwie sceny, które uznałam za "ugrzecznione". Z drugiej strony nie jest to przekaz tak zawoalowany jak na przykład Piknik pod Wiszącą Skałą.
Jest to bardzo dobry film. Właśnie ten sposób przedstawienia prostej historii spodobał mi się najbardziej. Również wrażenie "płynięcia" z historią oraz specyficzny nastrój australijskiej plaży.
Od tego filmu australijskie plaże będą mi się kojarzyły właśnie z nim :) Pewnie nigdy tam nie pojadę, ale co tam. Plaże nie są bezpieczne.
Drugi to wówczas, gdy film pozostanie w miłym skojarzeniu z danym krajem. Taki Hotel zła - obszary śniegu i postać brodatego jasnowłosego zabójcy zawsze już będą mi się kojarzyły z Norwegią. To był bardzo dobry film i jednocześnie nawiązywał do kraju produkcji (nie tylko przez dziwaczny język :))
Wczoraj znalazłam chwilę na film, który nie wiedzieć czemu przeleżał dość długi czas na mojej półce, a wcześniej pewnie jeszcze dłuższy w sklepie Poltera. Jest to Mroczna plaża w reżyserii Martina Murphy'iego.
Oglądając go należy odrzucić wszelkie ciągoty do zgadywania, z której strony uderzy zło i kto jest sprawcą. Jest to prosta historia o tym, jak czwórka nastolatków wybrała sie na weekend, by na odludnej plaży pobawić się, pomigdalić i w zasadzie nic nie robić.
Co prawda w naszym kraju nie ma takich plaż, ale każdy był/jest/będzie nastolatkiem i taki właśnie wypad z kręgu rodzicielskiej opieki jest spełnieniem marzeń niejednego nastolatka.
Bohaterowie są totalnie przeciętni. To mógłby być każdy z nas (tylko że my zawleklibyśmy na plażę planszówki i podręcznik RPG). Ich pragnienia też są zwyczajne. O tej historii można by powiedzieć to samo, bo nakręcono mnóstwo filmów, ale Mroczna plaża została przedstawiona w bardzo ciekawy sposób.
O tym, że dzieje się coś niesamowitego widz przekonuje się dopiero po pewnym czasie. W moim przypadku to były wątpliwości co do jakości scenariusza i zastanawianie się, czy film aby nie jest przegadany. Ale jak się okazało, wszystko zostało drobiazgowo zaplanowane i zrealizowane.
Film nie jest nazbyt brutalny czy krwawy. Znalazły się nawet jedna czy dwie sceny, które uznałam za "ugrzecznione". Z drugiej strony nie jest to przekaz tak zawoalowany jak na przykład Piknik pod Wiszącą Skałą.
Jest to bardzo dobry film. Właśnie ten sposób przedstawienia prostej historii spodobał mi się najbardziej. Również wrażenie "płynięcia" z historią oraz specyficzny nastrój australijskiej plaży.
Od tego filmu australijskie plaże będą mi się kojarzyły właśnie z nim :) Pewnie nigdy tam nie pojadę, ale co tam. Plaże nie są bezpieczne.