30-01-2008 14:04
Faszyzm gorszy od...?
W działach: samo życie | Odsłony: 9
Wszystkim, którzy spodziewają sie notki historyczno-filozoficzno-społecznej dziękujemy, gdyż zamierzam pisać o faszyźmie codziennym, zapewne odbiegającym od regulaminowej notki w wikipedii itd. (choc też jest antyliberalny). W każdym razie...
Na pewno spotkaliście się kiedyś z sytuacją, gdy ktoś usiłował za Was decydować, wypowiadać sie i ogólnie wiedział lepiej i chciał naprawiac świat.
Ja akurat miałam babcię faszystkę i jestem uczulona na wszelkiego typu zapędy "bo ja wiem lepiej" i "tak trzeba". Chyba na skutek nacisku dosyć wcześnie wyrobiłam sobie przekonanie, że "tak trzeba" wcale nie jest równe temu, co chcę czy powinnam naprawdę zrobić.
Na którymś ze spotkań allegro była luźna, nieoficjalna dyskusja o tym, czy powinno się pozwolić na sprzedaż używanej bielizny. Mi osobiście takie aukcje w żadnym stopniu nie przeszkadzają, co więcej - na zdrowie, jeśli ktoś chce takową mieć, to lepiej gdy ją kupi od sprzedawcy świadomego, że jego bielizna trafi w ręce fetyszysty, niż taki fetyszysta miałby zdobywać ją w inny sposób. Nie wiem jak inni, ale byłabym bardzo zniesmaczona gdyby ktoś mi ukradł bieliznę. Kupując na aukcji, gdzie wszystko jest jasne i anonimowe amator takiej bielizny wywoła mniej szkód niż kradjąc używane majtki siostrzenicy. I nie dajmy sobie wmówić, ze zamknięcie dostępu do majtek w cudowny sposób zmniejszy ilość fetyszystów.
Oczywiście, jak to bywa, podniosły się głosy, że kto to widział. Nie wolno i koniec. To niemoralne, niekatolickie i społecznie szkodliwe. Tu wszystkim czytelnikom, którzy nie ukończyli 18-go roku życia i nie oglądają aukcji dla dorosłych muszę dopowiedzieć, że za tabliczką "wstęp od 18 roku życia" nie takie hity jak noszone majtki są sprzedawane.
Nie wiem, kto w końcu zadecydował, ale widocznie admini są tak moralni, katoliccy itp że w końcu nie można własnych majtek sprzedać na aukcji. Pewnie niektórzy mają misję wychowania społeczeństwa.
I wiecie co? Ta majtkowa historia przypomina mi sie zawsze (moc skojarzeń) gdy ktoś próbuje wychowywać innych, że na przykład lektura pewnych ksiażek to degrengolada i obnizenie poziomu.
Oczywiście pewnie część z nas słyszała takie teksty pod adresem fantastyki, a także horroru, bo wiecie - sf i fantasy to jeszcze, ale horror? Zgroza i niż intelektualny.
Faszyści świetnie się czują, gdy moga na kogoś nakrzyczeć i wskazać właściwą ścieżkę. Z biegiem lat wzrosła u mnie tolerancja na wszelkiej maści czytelników "niskiej jakości fantasy" i innych wygnańców ze świata literatury. Bo jesteśmy w jednym klubie. Do naszych cech wspólnych należą odporność na faszyzm i przekonanie, że lepsza dobrze napisana fantastyka niż kiepska "literatura wyższa", bo taka też sie trafia, a na nią nie trafią puryści z zasady nie czytający "tego gówna".
I to wcale nie znaczy, ze twierdzę, że czytam kiepską literaturę. To faszyści uważają, że czytam kiepską literaturę. Nie wolno tego mylić, choć łatwo, bo piewcy jedynej słusznej myśli lubią narzucać innym swoje zdanie (taka opcja w pakiecie) i ni stąd ni zowd idziesz ze sztandarem w dłoni.
A zdanie takowych faszystów trzeba mieć po prostu - głęboko w poważaniu. Oczywiście, pokrzyczą, porzucają populistycznymi hasłami i jak to bywa z akwizytorami - pójda pod inne drzwi pewni swych racji z poczuciem misji nauczania w sercu.
Grr... Chyba mogłabym jeszcze tak długo :)
Pomyślcie, należymy do mniejszości (wg badań) w Polsce, bo niewiele osób czyta. A i tak są podziały, misje i rzucanie błotem
Na pewno spotkaliście się kiedyś z sytuacją, gdy ktoś usiłował za Was decydować, wypowiadać sie i ogólnie wiedział lepiej i chciał naprawiac świat.
Ja akurat miałam babcię faszystkę i jestem uczulona na wszelkiego typu zapędy "bo ja wiem lepiej" i "tak trzeba". Chyba na skutek nacisku dosyć wcześnie wyrobiłam sobie przekonanie, że "tak trzeba" wcale nie jest równe temu, co chcę czy powinnam naprawdę zrobić.
Na którymś ze spotkań allegro była luźna, nieoficjalna dyskusja o tym, czy powinno się pozwolić na sprzedaż używanej bielizny. Mi osobiście takie aukcje w żadnym stopniu nie przeszkadzają, co więcej - na zdrowie, jeśli ktoś chce takową mieć, to lepiej gdy ją kupi od sprzedawcy świadomego, że jego bielizna trafi w ręce fetyszysty, niż taki fetyszysta miałby zdobywać ją w inny sposób. Nie wiem jak inni, ale byłabym bardzo zniesmaczona gdyby ktoś mi ukradł bieliznę. Kupując na aukcji, gdzie wszystko jest jasne i anonimowe amator takiej bielizny wywoła mniej szkód niż kradjąc używane majtki siostrzenicy. I nie dajmy sobie wmówić, ze zamknięcie dostępu do majtek w cudowny sposób zmniejszy ilość fetyszystów.
Oczywiście, jak to bywa, podniosły się głosy, że kto to widział. Nie wolno i koniec. To niemoralne, niekatolickie i społecznie szkodliwe. Tu wszystkim czytelnikom, którzy nie ukończyli 18-go roku życia i nie oglądają aukcji dla dorosłych muszę dopowiedzieć, że za tabliczką "wstęp od 18 roku życia" nie takie hity jak noszone majtki są sprzedawane.
Nie wiem, kto w końcu zadecydował, ale widocznie admini są tak moralni, katoliccy itp że w końcu nie można własnych majtek sprzedać na aukcji. Pewnie niektórzy mają misję wychowania społeczeństwa.
I wiecie co? Ta majtkowa historia przypomina mi sie zawsze (moc skojarzeń) gdy ktoś próbuje wychowywać innych, że na przykład lektura pewnych ksiażek to degrengolada i obnizenie poziomu.
Oczywiście pewnie część z nas słyszała takie teksty pod adresem fantastyki, a także horroru, bo wiecie - sf i fantasy to jeszcze, ale horror? Zgroza i niż intelektualny.
Faszyści świetnie się czują, gdy moga na kogoś nakrzyczeć i wskazać właściwą ścieżkę. Z biegiem lat wzrosła u mnie tolerancja na wszelkiej maści czytelników "niskiej jakości fantasy" i innych wygnańców ze świata literatury. Bo jesteśmy w jednym klubie. Do naszych cech wspólnych należą odporność na faszyzm i przekonanie, że lepsza dobrze napisana fantastyka niż kiepska "literatura wyższa", bo taka też sie trafia, a na nią nie trafią puryści z zasady nie czytający "tego gówna".
I to wcale nie znaczy, ze twierdzę, że czytam kiepską literaturę. To faszyści uważają, że czytam kiepską literaturę. Nie wolno tego mylić, choć łatwo, bo piewcy jedynej słusznej myśli lubią narzucać innym swoje zdanie (taka opcja w pakiecie) i ni stąd ni zowd idziesz ze sztandarem w dłoni.
A zdanie takowych faszystów trzeba mieć po prostu - głęboko w poważaniu. Oczywiście, pokrzyczą, porzucają populistycznymi hasłami i jak to bywa z akwizytorami - pójda pod inne drzwi pewni swych racji z poczuciem misji nauczania w sercu.
Grr... Chyba mogłabym jeszcze tak długo :)
Pomyślcie, należymy do mniejszości (wg badań) w Polsce, bo niewiele osób czyta. A i tak są podziały, misje i rzucanie błotem