» Blog » Gry bardzo równouprawnione
17-11-2008 14:48

Gry bardzo równouprawnione

W działach: samo życie, z przymrużeniem oka | Odsłony: 3

Bardzo lubię gry komputerowe, w których mogę sobie wybrać postać kobiecą. W Wiedźminie nie było takiej możliwości, co mnie trochę wkurzało, ale ostatnio zaczęłam grać w Mass Effect i jestem bardzo zadowolona, gdy słyszę "Tak jest, pani komandor!" (nie, szefowanie w dziale książek nie ma na celu zmuszania redaktorów, żeby tak do mnie mówili).

 

Pomijając dyskusje, czy kobieta radzi sobie tak samo na statku kosmicznym i przeprowadza ważne misje jak mężczyzna pozostawiam niewyżytym roztrząsaczom tematu. Moja komandor Shepard radzi sobie świetnie, fajnie wygląda a Mój Mężczyzna coś wczoraj marudził, że jego komandor chętnie by sie przespał z moją panią komandor. Nastąpiło to mniej więcej wtedy, gdy moja bohaterka zdzieliła po pysku jakąś dziennikarkę, która chciała przeprowadzić wywiad.

 

Wracając do głównego wątku - świetnie mi gra się postacią własnopłciową. Gra daje ten rodzaj radości z odkrywania światów, którą kiedyś dawali piraci odkrywajacy nowe lądy. Nic nie znaczy fakt, że jestem spokojną Senmarą, która nie lubi tłuc sie pociągiem do Azji czy wdrapywać się na wysokie góry. Jestem przekonana, ze wyprawa w kosmos nie byłaby tak niesamowita jak zagranie w Mass Effect - świat przekłamany wizualnie itp jest dla mnie bardziej rajcujący niż rzeczywiste przeżycia (za którymi zazwyczaj stoją pęcherze na stopach i nieprzyjaźni tubylcy - widzieliście Cannibal Ferox?).

 

Jako pani komandor mogę masakrować obcych, wysyłać na drzewo wszystkich bez wyjątku, jeździć do upojenia samochodem terenowym po skalistych planetach i tak dalej i tak dalej.

 

Można by zapytać, co chcę sobie tym zrekompensować? Ale to pytanie można zadać wszystkim wielbicielom fantastyki. Bo oprócz wielowarstwowych wartosci literackich fantastyka jest właśnie odkrywaniem nowych lądów. Tak naprawdę nigdy nie chciałabym lecieć w kosmos (pisałam już o pęcherzach?).

 

Można by też powiedzieć, że gra wzmaga moją własną agresję, skłania do wyładowania wściekłości czy inicjuje chamskie zachowania (jeden z bohaterów pomocniczych straszliwie i dosadnie klnie). Że skończy sie zamordowaniem sąsiadów lub rozjeżdżaniem dzieci na pasach...

 

W ostatnią sobotę jechałam z parkingu przed uniwerkiem, gdzie ćwiczę parkowanie, na nasze osiedle a MM nie chciało się przesiadać. Więc tak jedziemy, ja panikuję, bo wciąż nie mam prawa jazdy, MM marudzi, ze nie ruszy tyłka, a w dodatku jest bliziutko a jak nas złapią to najwyżej zapłacimy z kasy, którą odkładamy na wesele, gdy na horyzoncie pojawia sie policja. Na szczęście kogoś już spisywali, więc udało mi sie przemknąć bokiem, a przez kolejne światła przejeżdżałam idealnie.

 

MM: Rety, kobieto, nie nadajesz sie do podbijania kosmosu.

 

Jak osoba, która boi się jeździć po mieście bez prawka chciałaby sobie cokolwiek rekompesować, czy rozwijac agresję? A może po prostu trochę agresji by sie przydało? (tak, na pewno doradzilibyście to drugie)

 

Niedawno przeczytałam, że stereotyp kulturowy działa bardziej na kobiety - czyli także, że gównie kobiety trzymają sie stereotypów. To na nas wywierana jest silniejsza presja by trzymać sie zasad, nawet jeśli są one krzywdzące, także same ich bronimy. Facetowi szybciej upiecze sie przeklinanie, bójki w barze czy sikanie fo fontanny. No, może to ostatnie bardziej związane jest z czasem, jaki potrzebny jest do przy przygotowaniach do czynu. Także kobiety przyznają, ze mężczyźnie wypada sikanie do fontanny a kobiecie już nie. Mężczyźni będą mieli wiekszy luz jeśli chodzi o sikanie uskuteczniane przez którąkolwiek z płci.

Wcale nie chciałabym sikać do fontanny, ale nawet to związane jest z wpajanymi od dziecka wyznacznikami zachowania :)

 

Także niekoniecznie chciałabym w realu strzelać do kogokolwiek malowniczo rozpryskując krew na ścianach. Za to nikt nie stępił mojej ciekawości, jak to jest. Gdy zostaje nałożony swoisty "filtr" gry komputerowej, to zachowuję integralność a jednocześniem mam plastyczy obraz całkiem innej postaci (jednak nie całkiem innej, bo stworzonej przeze mnie) z "uzasadnieniem" stworzonym przez fabułę. Można powiedzieć, że to jest super kompromis spełniejący wiele zachcianek, działający na wielu poziomach i bezpieczny pod wieloma względami. Prowadząc moją postać przez pole usłane trupami, dowiaduję się jak to jest (w tym zakresie, jaki mi odpowiada), a jednocześnie to nie jestem ja, więc moje uwarunkowania społeczne siedzą cicho.

 

To, ze ktoś ma zatarty obraz siebie i postaci, którą gra pewnie jest możliwe, ale moim zdaniem nie trzeba ksiażki, czy gry, do uaktywnienia szaleństwa. Gdyby King nie napisał Rage, tragedia w jakiejś szkole też by się zdarzyła, a psychicznie spaprane nastolatki strzelałyby do swoich kolegów. Gra czy film, w których później wszyscy doszukują się przyczyny to cos takiego jak koszula, w którą ubierze się zabójca. No, można zakazać noszenia koszul w kratę, bo jakis domorosły snajper ubierał się w takową...

 

W każdym razie - gram agresywną, renegacką komandor Shepard. I chociaż lubie newerwintersy i inne takie, to naprawdę miło jest zachować się po chamsku i nie stracić przez to questa. No i miło jest grać kobietą :)

 

 

 

Komentarze

Autor tego bloga samodzielnie moderuje komentarze i administracja serwisu nie ingeruje w ich treść.

~Kolejorz

Użytkownik niezarejestrowany
    ... czyli jesienny weekend przed monitorem...
Ocena:
0
U nas króluje (r)ewolucja i podbijanie kosmosu spod znaku Spore i krwawa rzeź w kreskówkowym klimacie WoW'a. Tradycyjne mecze w FIFA'08 zostały bezterminowo zawieszone ze względu na okupację sprzętu przez PantaRyjki, grożące wznieceniem kolejnych spodyfikacyjnych krucjat...

Jednym słowem - od czwartku komunikuję się z żoną wyłącznie za pośrednictwem GG. :P
17-11-2008 15:12
Dziki Osioł
   
Ocena:
+1
Ostatnio przyłapałem się na tym, że wchodzę na poltera za każdym razem, gdy włączam kompa, tylko po to, żeby sprawdzić, czy nie napisałaś czegoś na blogu. Jak ty to robisz ?
17-11-2008 19:46
Iman
   
Ocena:
0
Ha, popieram! Też lubię gry, gdzie mogę się wcielić w kobietę, zawsze chętnie to robię. Zaczęło się dawno, dawno temu, kiedy po raz pierwszy grałam w Mortal Kombat ;) Już wtedy wolałam grać kobietą. Można by powiedzieć, że przydałaby się odmiana - próba gry płcią przeciwną. A i owszem, zdarza się, ale jednak facet to tylko facet :P
17-11-2008 22:48
Onslo
   
Ocena:
0
Jeśli chodzi o gry to polecam Vampire The Masquarade: Bloodlines. Nic nie poprawia humoru jak agreswyna babka lejąca facetów bejsbolem, a po chwili przemieniająca się w monstrum i robiąca masakrę :D
18-11-2008 09:37
Ysabell
   
Ocena:
+1
Zabawne - znam bardzo wielu facetów, którzy też wolą grać kobietami (zwłaszcza tymi co bardziej roznegliżowanymi). Kobiety, jak widać na załączonym przykładzie, też wolą grać kobietami. Głupi są jednak ci projektanci gier, skoro tego nie wykorzystują. ;)

A ja tam zawsze lubiłam grać na kompie facetem. Pewnie to mam od Tormenta. Ale w RPGi facetem nie znoszę - też ciekawe czemu.
18-11-2008 14:43
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Tak, głupi są ci projektanci gier, zwłaszcza panowie odpowiedzialni za Tomb Raidera :)
18-11-2008 23:38
teaver
   
Ocena:
0
Niski poziom agresji? :D Można to zbadać. Takie testy przeprowadzają już w Polsce niektóre agencje dla opiekunek dziecięcych. Powiem tyle - ja bym tego nie przeszła... W rzeczywistości ukrywam to jak mogę i ludzie zazwyczaj twierdzą, że jestem bardzo spokojna, ale tak naprawdę uważam, że rzucanie parujacymi flakami w grach i w książkach to jest to. :)

Ale czy potrafiłabym to przenieść w rzeczywistość? Hmm... to jest pytanie. Z przekleństwami nie miałabym raczej problemów. Mogłabym mieć je ze smrodem, jaki mają rozrzucone dookoła flaki. Poza tym, jak sobie pomyślę o tych wszystkich chorobach przenoszonych przez krew... A fuj!

A jeżeli chodzi o gry PC to też wolę kobiety. Robi się bardziej realistycznie. :)
19-11-2008 07:00

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.