08-06-2008 18:58
Jestem śniącą. Możesz zacząć się bać
W działach: rpg, Klanarchia | Odsłony: 14
Piątek. Siedzę sama w pracy w pokoju, w którym pracuje ok. 7 osób, ale w ten dzień nikogo nie ma oprócz mnie: wszyscy inni wyjechali na liczenie azbestu, mają szkolenia lub oglądają potomków na usg. Taki miesiąc.
Pracuje cicho klima, leci Rammstein i jest sympatycznie.
Wchodzi kumpel.
Kumpel (rozglądając się): Rety, co za pogrom. Co tak sama siedzisz?
Ja (po chwili znaczącego namysłu): Wiesz, to chyba mój paskudny charakter.
Kumpel: Ewuniu, znam cię, ty nie masz paskudnego charakteru.
Ja: Skąd wiesz, co tu robię, gdy jestem sama?
Wbrew plotkom czy niesprawdzonym opiniom jestem miłą i grzeczną osobą, która ma okulary, kota, czyta książki i hoduje kwiatki na balkonie (no, można je tak nazwać).
Rzecz jasna każdy taki jest, zanim nie trafi na zdeprawowane pola internetu :)
W Klanarchii nie ma miłych i cichych osób. Kiedy gram z drużyną złotoryjsko-wrocławską, trzeba być stanowczym osobnikiem z wyraźnie zarysowaną osobowością. Nigdy nam nie wychodziło granie introwertykami, cichymi i skupionymi na własnym wnętrzu. Może to wina grania z braćmi Mateckimi, którzy mają naturalną właściwość skupiania na sobie uwagi, może to, że gracze lubią grać a nie siedzieć cicho.
Klanarchia jest dla specjalistów. Specjaliści zazwyczaj bywają dumni z siebie i zadowoleni z wyników ciężkiej pracy. można to okazywać w różny sposób: chełpić się, cieszyć z wszystkimi, lub milczeć i czekać, aż ktoś inny wspomni o zasługach.
Wczoraj mieliśmy pierwszą sesję z nowymi postaciami, która być może przerodzi się w kolejną kampanię. Tym razem wybrałam sobie postać śniącej, czyli archetyp, z którym kumpel podczas ostatniej sesji miał pewne problemy. Śniący to okultyści, umieją rzucać czary związane z pomrokiem; przykładowe ścieżki śnienia to wędrówka przez przestrzeń, zawiązywanie paktów, żeby wyzyskiwać ciemność do własnych celów czy otwarta walka z pomiotami ciemności - ja wybrałam to ostatnie. Jest to agresywna, dążąca do konfrontacji ścieżka.
Moja postać, Jezabel z klanu Kabalistów pochodzi z rodziny Rytualistów - mistyków, na serio podchodzących do wielu spraw związanych z obyczajowością i zachowaniem. Towarzyszyłam dwóm Soldatom (to rodzina bardzo swobodna obyczajowo, ważne jest dla nich tylko dobre imię klanu i własne zasługi).
Budując postać wybrałam wspomnianą ścieżkę śnienia, ponieważ wydała się ona bliska myśleniu moich towarzyszy, a rzeczy wspólne zawsze pomagają i uwiarygodniają postać.
Zatem wyobraźcie sobie moją postać: schludnie ubrana dziewczyna, w długim płaszczu, z kościaną maską na twarzy. Wzdłuż guzików porządnie zapiętej koszuli połyskują wstęgi z wyhaftowanymi zaklęciami ochronnymi. Długie, obszerne rękawy płaszcza skrywają dłonie. Gdy wyrzuca zaciśnięte pięści do góry krzycząc zaklęcie, tatuaże pokrywające przedramiona (zupełnie jak u Constantina, skopiowałam to bez zastanawiania) błyskają, wtedy łączy pięści i kieruje w stronę przeciwnika, wówczas każdy wróg, nawet silny żerca szarżujący na drobną okultystkę, pada jak podcięta trzcina, a jego dusza zostaje dosłownie wybita z ciała i rzucona na fale pomroku, pozostawiając bezbronne ciało na zakurzonej ziemi.
Oczywiście, gdy przeciwników jest więcej, bywa krucho, ale wtedy mam w zanadrzu inne zagrywki :)
Śniący jest potężnym przeciwnikiem jeśli zostanie dobrany odpowiednio do sesji. W naszym przypadku w drużynie brakuje zarówno wojów jak i społeczników. Dlatego położyłam nacisk na postać z zaklęciami agresywnymi i "szybkimi". W czasie sesji korzystałam także z najsilniejszego zaklęcia, czyli przemiany w potwora grasującego w pomroku, który zmasakrował "złego ducha" nawiedzającego miejsce (przydałoby mi się to w celu "oczyszczania" pokoju w pracy :P). Rety, to była super satysfakcja, jaka szkoda, ze rola Rytualistki nie pozwalała mi się tym chełpić wszem i wobec. Za to moi współgracze mężnie prężyli klaty mówiąc "młoda zmasakrowała go w pięć sekund, macie jeszcze coś do powiedzenia?".
Za to ja zgodnie z regułami podbudowywałam status śniącej zachowując chłodny dystans i powagę (nie macie pojęcia, jakie to trudne, gdy współgracze rechoczą i klepią się po łopatkach). Grało mi sie bardzo dobrze tą postacią. Co prawda poświęciłam mnóstwo punktów rozwoju żeby wyglądała w ten właśnie sposób, ale co tam - jest specjalistką i może się zachowywać tak wrednie jak tylko chce. Oczywiście zachowując chłodny dystans.
No bo kto podskoczy osobie, która może wybić ducha z twojego ciała? Zaryzykujesz, nie wiedząc, co ona z nim zrobi, gdy nikt, nawet ty, nie będziesz przy nim obecny?
Pracuje cicho klima, leci Rammstein i jest sympatycznie.
Wchodzi kumpel.
Kumpel (rozglądając się): Rety, co za pogrom. Co tak sama siedzisz?
Ja (po chwili znaczącego namysłu): Wiesz, to chyba mój paskudny charakter.
Kumpel: Ewuniu, znam cię, ty nie masz paskudnego charakteru.
Ja: Skąd wiesz, co tu robię, gdy jestem sama?
Wbrew plotkom czy niesprawdzonym opiniom jestem miłą i grzeczną osobą, która ma okulary, kota, czyta książki i hoduje kwiatki na balkonie (no, można je tak nazwać).
Rzecz jasna każdy taki jest, zanim nie trafi na zdeprawowane pola internetu :)
W Klanarchii nie ma miłych i cichych osób. Kiedy gram z drużyną złotoryjsko-wrocławską, trzeba być stanowczym osobnikiem z wyraźnie zarysowaną osobowością. Nigdy nam nie wychodziło granie introwertykami, cichymi i skupionymi na własnym wnętrzu. Może to wina grania z braćmi Mateckimi, którzy mają naturalną właściwość skupiania na sobie uwagi, może to, że gracze lubią grać a nie siedzieć cicho.
Klanarchia jest dla specjalistów. Specjaliści zazwyczaj bywają dumni z siebie i zadowoleni z wyników ciężkiej pracy. można to okazywać w różny sposób: chełpić się, cieszyć z wszystkimi, lub milczeć i czekać, aż ktoś inny wspomni o zasługach.
Wczoraj mieliśmy pierwszą sesję z nowymi postaciami, która być może przerodzi się w kolejną kampanię. Tym razem wybrałam sobie postać śniącej, czyli archetyp, z którym kumpel podczas ostatniej sesji miał pewne problemy. Śniący to okultyści, umieją rzucać czary związane z pomrokiem; przykładowe ścieżki śnienia to wędrówka przez przestrzeń, zawiązywanie paktów, żeby wyzyskiwać ciemność do własnych celów czy otwarta walka z pomiotami ciemności - ja wybrałam to ostatnie. Jest to agresywna, dążąca do konfrontacji ścieżka.
Moja postać, Jezabel z klanu Kabalistów pochodzi z rodziny Rytualistów - mistyków, na serio podchodzących do wielu spraw związanych z obyczajowością i zachowaniem. Towarzyszyłam dwóm Soldatom (to rodzina bardzo swobodna obyczajowo, ważne jest dla nich tylko dobre imię klanu i własne zasługi).
Budując postać wybrałam wspomnianą ścieżkę śnienia, ponieważ wydała się ona bliska myśleniu moich towarzyszy, a rzeczy wspólne zawsze pomagają i uwiarygodniają postać.
Zatem wyobraźcie sobie moją postać: schludnie ubrana dziewczyna, w długim płaszczu, z kościaną maską na twarzy. Wzdłuż guzików porządnie zapiętej koszuli połyskują wstęgi z wyhaftowanymi zaklęciami ochronnymi. Długie, obszerne rękawy płaszcza skrywają dłonie. Gdy wyrzuca zaciśnięte pięści do góry krzycząc zaklęcie, tatuaże pokrywające przedramiona (zupełnie jak u Constantina, skopiowałam to bez zastanawiania) błyskają, wtedy łączy pięści i kieruje w stronę przeciwnika, wówczas każdy wróg, nawet silny żerca szarżujący na drobną okultystkę, pada jak podcięta trzcina, a jego dusza zostaje dosłownie wybita z ciała i rzucona na fale pomroku, pozostawiając bezbronne ciało na zakurzonej ziemi.
Oczywiście, gdy przeciwników jest więcej, bywa krucho, ale wtedy mam w zanadrzu inne zagrywki :)
Śniący jest potężnym przeciwnikiem jeśli zostanie dobrany odpowiednio do sesji. W naszym przypadku w drużynie brakuje zarówno wojów jak i społeczników. Dlatego położyłam nacisk na postać z zaklęciami agresywnymi i "szybkimi". W czasie sesji korzystałam także z najsilniejszego zaklęcia, czyli przemiany w potwora grasującego w pomroku, który zmasakrował "złego ducha" nawiedzającego miejsce (przydałoby mi się to w celu "oczyszczania" pokoju w pracy :P). Rety, to była super satysfakcja, jaka szkoda, ze rola Rytualistki nie pozwalała mi się tym chełpić wszem i wobec. Za to moi współgracze mężnie prężyli klaty mówiąc "młoda zmasakrowała go w pięć sekund, macie jeszcze coś do powiedzenia?".
Za to ja zgodnie z regułami podbudowywałam status śniącej zachowując chłodny dystans i powagę (nie macie pojęcia, jakie to trudne, gdy współgracze rechoczą i klepią się po łopatkach). Grało mi sie bardzo dobrze tą postacią. Co prawda poświęciłam mnóstwo punktów rozwoju żeby wyglądała w ten właśnie sposób, ale co tam - jest specjalistką i może się zachowywać tak wrednie jak tylko chce. Oczywiście zachowując chłodny dystans.
No bo kto podskoczy osobie, która może wybić ducha z twojego ciała? Zaryzykujesz, nie wiedząc, co ona z nim zrobi, gdy nikt, nawet ty, nie będziesz przy nim obecny?