Przegrywam z systemem
W działach: samo życie | Odsłony: 1Znajomi: Będzie laska?? Super!
Ja:... no i nie zamierzam ubierać jej na różowo...
To jeden ze zwyczajów plemiennych, które przetrwały wszelkie zmiany ustrojowe, wojny, klęski głodu i nakazy prawno-religijne. Gdy kobieta zaczyna wyglądać na bardziej w ciąży, przyjaciele i znajomi królika przywloką zasoby małych ciuszków w ilościach, których nikt się nie spodziewa.
To bardzo fajne: w zasadzie mam całą wyprawkę i nie muszę się dręczyć krążeniem po sklepach. Cały zapas malutkich śpioszków i koszulek czeka w wielkim pudle, które zaczyna być za małe, a ja pocieszam się myślą, że gdy dopadnie mnie baby blues nie będę sobie zawracać głowy takimi bzdurami jak pranie.
Jest i druga strona medalu: ktoś wymyślił, że małe dziewczynki są masowo pożerane przez potwory i zaklinane przez złe wróżki, a przed tym okrutnym losem obroni je tylko różowe wdzianko (którego ani potwory ani złe wróżki wręcz nie znoszą). Ta czerwień w rogu to efekt moich jedynych zakupów...
Ale, ale, nie jestem jedyną osobą w rodzinie, która z żalem musiała pożegnać swoje gorsety - moja siostra jest ode mnie jeszcze grubsza :)