14-12-2007 10:08
Wiedźmin na codzień
W działach: komputer, samo życie | Odsłony: 2
Nie ma to jak nieplanowane wypady po pracy na eksplorowanie miasta. Poznań w dzień wygląda jak przecietne miasto, może bardziej płaskie niż inne i rozległe. Ale wczoraj wieczorem zobaczyłam jeszcze inną jego twarz. Nie dzienną - porządną i zapracowaną, nie nocną pełną balangowiczów i zadymionych knajp.
Poznański rynek wieczorem jest bajkowy, jak z amerykańskich filmów czy czegoś takiego. Światełka, stragany z rękodziełem, wszystko podświetlone, choinki, szopki, nawet grzane wino sprzedają.
Wczoraj z kumpelą wybrałam sie na poszukiwanie pierdół ze srebra, obeszłyśmy wszystkie stragany, sprawdziłyśmy jakosć grzanego
wina. Zajrzałyśmy nawet do ksiegarni i oczywiście wyszłam z komiksem o kotach ;)
Jeśli osoby, które chcą przeczytać coś o Wiedźminie chcą już sobie odpuścić ten tekst, bo wydaje się krajoznawczo-zakupowy poczekajcie - będzie i o Wiedźminie :P
Kumpela ma chłopaka, są parą od niedawna i jak to bywa, ciągnęło ją do knajpy, której jest właścicielem, choć na chwilę, zeby sie przywitać. Jednak nie wypadało jej na wyjściu babskim proponować tego, zatem ja, widząc jej przebieranie nóżkami, sama zaproponowałam wstąpienie do niego. Nie, zebym była całkiem bezinteresowna - chciałam go w końcu poznać i dokonać oceny :P
O chłopaku wiedziałam, że ma knajpę, uwielbia (oprócz kumpeli) góry, szlaki, sprzęt, plecaki, całe to badziewie turystyczne, które wydaje mi sie może nawet ciekawe w teorii obgadywane przy piwie, ale niekoniecznie w praktyce. Góry lubię dostatecznie niskie i jesienią, takie jak na przykład Karkonosze, a jedyny sprzęt to wygodne buty a nie jakieś tam raki czy coś innego. No nic, pomyślałam, może nie usnę przy gadce o sprzęcie turystycznym.
Wszystko było ok, zaparkowałyśmy przy barze, został poruszony temat Tatr i ich wspólnego wyjazdu w styczniu, gdy kumpela - może widząc mój brak obycia wysokogórskiego - powiedziała:
Kumpela: To fan wiedźmina
Ja: To powinnaś się ubierać na czarno i biało.
Facet Kumpeli: Jak Yen :)
Ja: Grasz w Wiedźmina.
Facet Kumpeli: Jasne.
Ja: A kogo zaprosiłeś na imprezę do Shani i Jaskra?
...
.....
...jakiś czas później....
Wiecie, nic tak nie łączy ludzi jak rozmowa o grze komputerowej. Wyszłam na tyle wcześnie, że kumpela ostatecznie mnie nie zamordowała (ona nie gra), ale zakładam, ze na drugi raz nie popełni tego błędu i nie zainicjuje rozmowy o Wiedźminie.
Gra jest bardzo fajna. Trochę nużą filmiki na początku, ale z drugiej strony świadczą o klimacie i fabularnym podejściu do sprawy. Motyw z imprezą u Jaskra uważam za bardzo fajny - mogłoby być ich więcej.
Następna rzecz - skupiłam się na jednym queście (mordowanie topielców na bagnie) i olałam na pewien czas resztę. W pewnym momencie questy skumulowały się i przy wizycie u jednej z głównych osób wszystko zaczęło "samo się" rozwiązywać. Bez wyjaśnień, poprzestawiane itd. Zdaję sobie sprawe, że częściowo jest to nieuniknione, ale pewnie nie tylko mi to się zdarzyło.
I najbardziej wkurzająca rzecz. Nie mogę - albo tego nie odkryliśmy, nie wiem - zapisywać się z wpisaniem tytułu zapisu. Gra jest zapisywana z tytułem lokacji i czasem zapisu. Co prawda, gram głównie ja, Mój Mężczyzna dobrodusznie wycofał się z aktywniejszego grania, ale też od czasu do czasu siada i wierzcie mi - wkurzające jest, gdy sie trafi na cudzą grę. Co niby, mamy sobie zapisywać godziny i daty?
Poznański rynek wieczorem jest bajkowy, jak z amerykańskich filmów czy czegoś takiego. Światełka, stragany z rękodziełem, wszystko podświetlone, choinki, szopki, nawet grzane wino sprzedają.
Wczoraj z kumpelą wybrałam sie na poszukiwanie pierdół ze srebra, obeszłyśmy wszystkie stragany, sprawdziłyśmy jakosć grzanego
wina. Zajrzałyśmy nawet do ksiegarni i oczywiście wyszłam z komiksem o kotach ;)
Jeśli osoby, które chcą przeczytać coś o Wiedźminie chcą już sobie odpuścić ten tekst, bo wydaje się krajoznawczo-zakupowy poczekajcie - będzie i o Wiedźminie :P
Kumpela ma chłopaka, są parą od niedawna i jak to bywa, ciągnęło ją do knajpy, której jest właścicielem, choć na chwilę, zeby sie przywitać. Jednak nie wypadało jej na wyjściu babskim proponować tego, zatem ja, widząc jej przebieranie nóżkami, sama zaproponowałam wstąpienie do niego. Nie, zebym była całkiem bezinteresowna - chciałam go w końcu poznać i dokonać oceny :P
O chłopaku wiedziałam, że ma knajpę, uwielbia (oprócz kumpeli) góry, szlaki, sprzęt, plecaki, całe to badziewie turystyczne, które wydaje mi sie może nawet ciekawe w teorii obgadywane przy piwie, ale niekoniecznie w praktyce. Góry lubię dostatecznie niskie i jesienią, takie jak na przykład Karkonosze, a jedyny sprzęt to wygodne buty a nie jakieś tam raki czy coś innego. No nic, pomyślałam, może nie usnę przy gadce o sprzęcie turystycznym.
Wszystko było ok, zaparkowałyśmy przy barze, został poruszony temat Tatr i ich wspólnego wyjazdu w styczniu, gdy kumpela - może widząc mój brak obycia wysokogórskiego - powiedziała:
Kumpela: To fan wiedźmina
Ja: To powinnaś się ubierać na czarno i biało.
Facet Kumpeli: Jak Yen :)
Ja: Grasz w Wiedźmina.
Facet Kumpeli: Jasne.
Ja: A kogo zaprosiłeś na imprezę do Shani i Jaskra?
...
.....
...jakiś czas później....
Wiecie, nic tak nie łączy ludzi jak rozmowa o grze komputerowej. Wyszłam na tyle wcześnie, że kumpela ostatecznie mnie nie zamordowała (ona nie gra), ale zakładam, ze na drugi raz nie popełni tego błędu i nie zainicjuje rozmowy o Wiedźminie.
Gra jest bardzo fajna. Trochę nużą filmiki na początku, ale z drugiej strony świadczą o klimacie i fabularnym podejściu do sprawy. Motyw z imprezą u Jaskra uważam za bardzo fajny - mogłoby być ich więcej.
Następna rzecz - skupiłam się na jednym queście (mordowanie topielców na bagnie) i olałam na pewien czas resztę. W pewnym momencie questy skumulowały się i przy wizycie u jednej z głównych osób wszystko zaczęło "samo się" rozwiązywać. Bez wyjaśnień, poprzestawiane itd. Zdaję sobie sprawe, że częściowo jest to nieuniknione, ale pewnie nie tylko mi to się zdarzyło.
I najbardziej wkurzająca rzecz. Nie mogę - albo tego nie odkryliśmy, nie wiem - zapisywać się z wpisaniem tytułu zapisu. Gra jest zapisywana z tytułem lokacji i czasem zapisu. Co prawda, gram głównie ja, Mój Mężczyzna dobrodusznie wycofał się z aktywniejszego grania, ale też od czasu do czasu siada i wierzcie mi - wkurzające jest, gdy sie trafi na cudzą grę. Co niby, mamy sobie zapisywać godziny i daty?