Blog - Dialogi
Wyświetlono rezultaty 41-50 z 50.
Sami chcieliście: Siła umysłu
23-06-2007 18:29
1
Komentarze: 5W działach: Dialogi, znów o kocie
Mój mężczyzna gania po kołchozie zabijając zombiaki. Ja leżę oglądając akcje na dużym ekranie i chwaląc jego bohaterstwo.
Na balkonie siedzi kot i nie może wejsć do środka, bo przeciąg przymknął drzwi.
Ja (nie ruszając się): Trzeba wpuścić Paszpala.
On (mordując babę z sierpem): Sam wejdzie.
Ja: Nie otworzy sobie drzwi, są za ciężkie.
On: Gdyby był tak mądry, jak mówisz, zastosowałby metodę dźwigni.
Ja (nie ruszajac się): No fakt.
Kot: Mam się wysilać? Jeszcze czego. Zmuszę was siłą umysłu. Na pewno któreś zaraz się złamie i mi otworzy.
....
....
Ja (otwierając drzwi): Kocie, aleś ty głupi...
Jak z dziewczyną
22-06-2007 14:04
0
Komentarze: 6W działach: Dialogi, samo życie
Wiem, ze ostatnio mój blog jest aktualizowany z prędkością karabinu maszynowego, ale ten dialog chcę sobie zostawić na zaś :)
W pracy zajmuję się m.in. kontaktami z kolporterami, Ruch, Garmond, wszyscy ci rozpowszechniający gazety. Z jednym z nich wciąż miałam problemy. A to dostali za dużo, a to za mało, a to pomylili się i odesłali nam albo wyrzucili. Bywały dni, że kilka razy dziennie wisiałam na słuchawce próbujac znaleźć przesyłkę lub chociaż ustalić czego w końcu chcą. Był tam jeden facet, powiedzmy Marek Ł., z którym toczyłam batalie. Gdy widziałam jedo numer telefonu na wyświetlaczu,...
Szantaże i oskarżenia
29-05-2007 15:00
0
Komentarze: 8W działach: dialogi, Z przymrużeniem oka
Jeden z moich kolegów z pracy, redaktor, nosi zawsze ze sobą cyfrówkę na wypadek ciekawej sytuacji. Ale zamiast polityków w negliżu wypatruje sytuacji typu pęknięta rura, robole grzebiący w kanalizacji, roboty drogowe i zasadzanie drzewek, coby zdjęcia wykorzystać w gazecie. Nie ma sie co dziwić, kiedyś cała firma szukała zdjeć zimy dobrej jakości na okładkę, o rzepaku już nie wspominając. Nawet moja komórka i mikser miały sesje zdjeciowe :) Jedziemy z kumplem zatłoczonym tramwajem, słońce pali. Zwolniło się miejsce pod oknem.On (grzeczny poznaniak): Siadaj.Ja:...
Balkon
25-05-2007 21:40
0
Komentarze: 2W działach: dialogi, samo życie
Z zajęć, które uchodzą za kobiece umiem gotować, wychować kota, chodzić w butach na wysokich obcasach i przymilać się (ale tylko do jednego faceta).Nie umiem natomiast sprzątać (próbowaliście kiedyś zebrać włosy kota, który leni się cały rok?) i hodowac kwiatków. Geny kodujące te cechy przeszły na moje siostry. Z zieleniny toleruję tylko ziółka, które są potrzebne do gotowania. Od roku mam balkon, który trzeba obsadzić kwiatkami. Preferuję kupowanie podrośniętych kwitnących roślinek, żeby nie babrac się z pikowaniem i różnymi takimi...
Sposób na obiad
16-05-2007 14:49
0
Komentarze: 18W działach: Dialogi
W pracy mamy obszerną kuchnię z dużym stołem, mikrofalówką, wygodnymi krzesłami i pierdołami. Są u nas maniacy jedzenia śniadań całymi stadami. Ja zwykle jem krusząc na klawiaturę, ale czasami, gdy chcę uciec przed telefonami idę zorganizować sobie chińszczaka. Siedzę zatem, czytam niszową literaturę i mieszam kluski w miseczce. Wchodzi koleżanka i stara się być towarzyska. Koleżanka: cześć!Ja: bzKoleżanka: smacznego!Ja: bzzzKoleżanka (widać, że nie rozumie przekazu pozawerbalnego): Co tam czytasz?Ja (pokazuję okładkę)Koleżanka: Ojej... jak możesz czytać coś takiego przy jedze...
Dialogi rodzinne
23-04-2007 10:45
0
Komentarze: 1W działach: dialogi, samo życie
Po pogrzebie. Czarne kiecki, szpilki i garnitury. Ja + kuzyn nieopatrznie wpadliśmy w szpony dawno-nie-widzących-się-ciotek i zamiast popędzić na stypę wleczemy się z nimi słoneczną alejką cmentarną. Ciotka1: Jejku, dzieci, ale wy szybko rośniecie.Ciotka2: A pamietacie, jak Ewusia chodziła w kaftaniku Maciusia?Mama: Jeździli razem w tym samym wózeczku...Ciocia2: Jakie to słodkie maleństwa były, Maciuś się zawsze tobą opiekował.Ja: Jak miałam 10 lat przez całe wakacje oglądaliśmy Koszmar z ulicy Wiązów........Kuzyn: No to nas wydałaś.Ja: Oj, muszę odwrócić ich uwa...
Nadchodzi taki czas w życiu każdego człowieka...
16-03-2007 15:18
0
Komentarze: 4W działach: Dialogi, samo życie
Ranek, 7.45 wleczemy sie z koleżanką pustą uliczką w kierunku miejsca pracy.
Kumpela: Ale fajnie, co?
Ja:...
Kumpela: Dzis wyciągnę rower, obdrapię go z zeszłorocznego błota, nasmaruję i w weekendzik pomkniemy nad Rusałkę.
Ja:...
Kumpela: Może się wybierzecie z nami?
Ja (z pasją): Jeszcze czego. Mam zamiar przez weekend porządnie sie napromieniować, spuścić żaluzje i czytać Johna Saula przy lampce nocnej.
W zasadzie to się zdarza co rok.
Nagle zaczynam czuć się gorzej. Śnieg topnieje i idać wszystkie psie kupy na chodnikach i trawnikach. Będą tak świecić aż trawa ich nie pożre.Wszystkie kole...
Spadł śnieg...
22-02-2007 15:50
0
Komentarze: 2W działach: dialogi, samo życie
u mnie w pracy pełna mobilizacja od rana: załatwianie urlopów, umawianie się na sanki, narty, dupoślizgi itd. Zupełnie nie wiem, skąd ten pęd do sanek, skoro Poznań jest płaski jak naleśnik. Urodziłam się w Złotoryi, z okna widziałam Śnieżkę i mam inne podejście do górek.
Koleżanka: Umawiamy się w sobotę na sanki, na górce niedaleko centrum. Będziecie?
Ja: Górka? W Poznaniu? Obok opery jest jakieś wzniesienie, gdzie dwulatki szaleją. Przecież tu jest zupełnie płasko. No, może z wyjątkiem Malty.
Koleżanka: Jest fajna górka, co ty chcesz?
Ja: U mnie w domu to są górki. Jak wciągasz sanki to...
Zombie
07-02-2007 13:25
0
Komentarze: 9W działach: dialogi
Nasza pani prezes wykupiła nam wf. Raz w tygodniu chodzimy na siatkę i siłownię w ramach dbania o tężyznę fizyczną itp. Sale mieszczą się w Zmartwychwstańskim centrum sportu i rehabilitacji im. Matki Teresy Jasieńskiej Zgromadzenia Sióstr Zmartwychwstania Panskiego prowincja poznańska, co wywołuje niejakie dyskusje o trosce o stan naszych dusz :) co więcej, dzieje się to w okolicy Łazarza, dzielnicy Poznania.
Siłownia, pedzimy z kumpelą na rowerku popatrując na kolegów masakrujących się pod siatką.
Ja zsuwam sie z siodełka na podłogę.
Ja: Umarłam. Nie mogę sie ruszyć.
Kumpela: Jesteś w dobry...
Burdel:)
31-01-2007 08:29
0
Komentarze: 4W działach: dialogi
Pod koniec dość burzliwej i nieprzyjemnej dyskusji prowadzonej z klientem.
Klient: Ale u was to jest burdel!
Ja: Może i byłby, gdyby pan płacił. A pan nie zapłacił za cały zeszły rok.
Klient: Eeee, to ja może zapłacę...
Ja: Nie zmuszam pana. Po prostu nie przyjmę więcej od pana zamówienia.
Klinent: Ale ja już płacę i proszę mi wszystko wysłać. Nie mogę bez nich żyć!
Słyszałam jak sie śmiał, bałwan.
Przejdź do strony: